Po wypowiedzi w sejmie wydawało się, że to koniec tej historii. A jednak Mateusz Morawiecki nie odpuszcza.
Polski premier zaliczył wpadkę, o której w polskim gamingu zrobiło się głośno. Mateusz Morawiecki stwierdził, że poprzez esport chce zachęcić ludzi do wychodzenia z domów, odchodzenia od komputerów i zażywania świeżego powietrza.
Jeżeli coś Wam się tutaj nie zgadza, to nie jesteście sami. Słowa te były dość dziwne, dla przypomnienia:
(…) przez esport chcemy dzieci wyciągać z domów. Nie chcemy tylko, żeby one tam były przed tym powszechnym komputerem bez programów państwowych, samorządowych. Ale specjaliści podpowiadają nam właśnie taką ścieżkę. Bądźcie tam po to, żeby wyciągać dzieci sprzed ekranów monitorów, telewizorów, komputerów, właśnie na boiska, właśnie do hal sportowych. Tak tutaj jest przedstawiana ścieżka przedstawiana przez ekspertów (…)
Ta historia ma ciąg dalszy
Na całą tę sytuację zareagował między innymi Pasha Biceps, legenda poleskiego CS:GO. Jarek pokazał kilka ujęć ze swoich obozów, które pokazują, że esport faktycznie może być powodem do wychodzenia z domu, trenowania nie tylko przed komputerem.
Pasha od lat udowadnia, że esport to nie jest tylko siedzenie przed PC i „klikanie myszką”, ale także dbanie tak samo o ciało, jak i umiejętności w grach.
Raczej nikt się nie spodziewał, że premier na to odpowie. A jego odpowiedź wydaje się być rzeczywiście ciekawa.
Na wpis nawiązujący do tego, że esport i sam Pasha wyciąga ludzi z domów, pokazuje styl życia łączący granie z trenowaniem na świeżym powietrzu, premier odpowiada, że ebicepsy nie wystarczą do przeniesienia zakupów.