w

Lepiej sprawdzić swoją tablicę rejestracyjną. To już nie mandat, a więzienie

Ten zabieg staje się coraz popularniejszy, a w związku z brakiem wymogu zmiany tablic rejestracyjnych robi się to dość niebezpieczne.


W konkretnych krajach coś takiego jest bardzo popularne. W szczególności w ciemnych samochodach, ewentualnie tych oklejonych. Mało kto w ogóle w codziennym życiu zdaje sobie z tego sprawę, ale policjant może to dostrzec.

Dlatego, jeżeli kupiliście samochód używany i nie znacie jego historii, to warto zerknąć na swoją tablicę rejestracyjną i dokładnie się przyjrzeć, czy przypadkiem nie znajduje się na niej folia. Chodzi tutaj tak samo o folię ochronną PPF, jak i te inne, delikatnie zmieniające odcień tablicy.

To już nie żarty

Wcześniej za posiadanie takiej folii nie groziło nic poza mandatem. Folię tę stosuje się często przy oklejaniu samochodu. Właściciele życzą sobie wówczas również przyciemnienia tylnych lamp, co w Polsce też jest niekoniecznie legalne (bez homologacji).

Od lamp ludzie często przechodzą do tablicy rejestracyjnej. „All black” to także przyciemnienie tablicy rejestracyjnej. Największe więc szanse na coś takiego mają osoby z przyciemnionymi lampami. Nawet na Youtube są filmy pokazujące takie przyciemnienie:

I tu pojawia się problem. Według nowych przepisów nawet za coś takiego nie przewiduje się już mandatu, a karę więzienia. Dokładnie od 3 miesięcy do 5 lat:

Kto dokonuje zaboru tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego, umożliwiającej dopuszczenie tego pojazdu do ruchu na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, albo w celu użycia za autentyczną tablicę rejestracyjną pojazdu mechanicznego podrabia lub przerabia,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Wiadomo, że nikt nie będzie siedział za przyciemnienie tablicy rejestracyjnych 5 lat, a zapewne skończyłoby się na jakichś pracach społecznych, ale brzmi to na tyle kiepsko, że warto się zainteresować, czy aby na pewno nie macie „kombinowanej” tablicy.

DołączObserwuj
Więcej z Motoryzacja