Blizzard w teorii wie więcej, ma plany, wie jak prowadzić komunikację, a w praktyce wokół Overwatch 2 dzieją się naprawdę dziwne rzeczy.
Po tych wszystkich latach trudno nie odnieść wrażenia, że Blizzard nadal nie umie się odnaleźć w obecnych czasach. Ogłoszono betę Overwatch 2, która w zasadzie nie była betą “dwójki”, a jedynie testem zmienionego trybu PvP. Komunikacja wokół tego obszaru była jednak na tyle dziwna i pokrętna, że ludzie kompletnie tego nie wyłapali.
Techniczne testy się skończyły i temat Overwatch 2 zamarł. Ludzie ewidentnie mocno się zrazili do tytułu właśnie przez bardzo napompowaną betę, która okazała się zmienionym PvP, bez dania głównego, czyli bez PvE.
I efekt tego taki
Deweloperzy Blizzarda pojawili się na streamach dwóch osób, ujawniając tam ciekawe informacje. Tyle że zainteresowanie Overwatch 2 zmalało na tyle, że streamy oglądało łącznie mniej, niż 4 tysiące osób.
Możliwe, że to wszystko jeszcze się odbije, bo w końcu to beta. Ale te liczby, ogólne zainteresowanie i nastroje w społeczności są naprawdę słabe. Widać, że zainteresowanie jest, ale mało kto śledzi już tego typu rzeczy, jak streamy z deweloperami, kolejne zmiany balansu, mniejsze i większe przemyślenia w Blizzardzie.
Czy to źle? Łatwo tutaj dorobić narrację pt. “Overwatch 2 to niewypał i nikogo nie obchodzi”. Natomiast trzeba wziąć na to wszystko poprawkę – to dopiero techniczne testy zmienionego PvP, a nie pełnoprawna beta Overwatch 2 z trybem, który ma tutaj odgrywać główną rolę, czyli PvE. Na pewno jednak nie można powiedzieć, że wszystko jest dobrze i idzie zgodnie z planem. Blizzard na pewno spodziewał się większego zainteresowania.
Czy można z tych streamów wyciągnąć coś ciekawego? Jak najbardziej. Problem tylko w tym, że nawet nikt za bardzo nie jest tym zainteresowany, przynajmniej nie spoza tej rdzennej społeczności. Mało kto spoza społeczności Overwatch w ogóle wyłapie, na jakim etapie znajduje się OW2 i to chyba jest obecnie największy problem.