Zgodnie z zapowiedziami, wiele osób postanowiło pociągnąć sprawę dalej. Piri-Piri dzisiaj przeprasza i informuje o ugodach.
Jakiś czas temu pojawiła się bardzo duża drama odnośnie Piri-Piri w Lublinie. Dzisiaj wiadomo, co stało się później. Przypomnijmy, że na początku tej afery działo się bardzo dużo, a sam właściciel groził pozwami za wystawianie negatywnych opinii.
Teraz ten sam właściciel przeprasza i mówi wprost, że było to robione w emocjach. Jednocześnie stoi przy stanowisku, że to nie on usuwał negatywne opinie i tutaj można spokojnie przyznać mu rację – Google samo cofa masowo wystawiane “jedynki” traktując to jako spam.
Co działo się dalej?
Z informacji, jakie przekazuje Piri-Piri na TikToku wiadomo, że zawarto ugody ze wszystkimi poszkodowanymi. Szczegóły tych ugód nie są niestety znane.
Właściciel nagrał kilka TikToków, ale najważniejsze to właśnie informacja o tym, że wszystko “naprostowano”, tzn. zawarto ugody. Lokal wrócił do działania. Oprócz tego przeproszono ludzi, którym grożono pozwami:
Przeprosin już takich oficjalnych, publicznych doczekał się także MrKryha, który został w to wszystko wplątany bardzo niefortunnie.
Kebab na pewno będzie miał teraz ciężej, jeżeli chodzi o klientów, ale ludzie szybko zapominają o tego typu akcjach. Tutaj zatrudniono “wewnętrzny sanepid”, wprowadzono nowe procedury, więc raczej się to nie powtórzy.
To wszystko musiało się tak skończyć, czyli przeprosinami dla wszystkich i ugodami z osobami, które zostały poszkodowane. Historia ta zapewne nie będzie miała już żadnego ciągu dalszego.