Cała ta drama jest bardzo nietypowa i to z różnych względów. Można uznać ją za zamkniętą, natomiast sposób, w jaki to się stało, był raczej słaby.
Jakiś czas temu Wersow opublikowała na Youtube nową piosenkę. Szybko okazało się, ze jest ona podobna do utworu, jaki kilka miesięcy temu dodała inna artystka. I nie byłoby w ogóle sprawy, gdyby nie fakt, że ta sama artystka pojawiła się na karaoke u B.R.O – tego, który wymyślał tekst Wersow i który ułożył całą melodię (nie bit).
Wszyscy mniej więcej wiedzą, o co chodzi, ale mało kto wie, jak to się wszystko dalej potoczyło i czy w ogóle coś się dalej działo. Sprawa jest na ten moment wyjaśniona, przynajmniej w teorii.
Jak to się skończyło?
Przede wszystkim w całej sytuacji nie było żadnego udziału Wersow. Dostała ona tekst, została poinstruowana, zaśpiewała i koniec. Oczywiście można spekulować o tym, dlaczego B.R.O podczas nagrywania utworu mówi o tym, jak zaśpiewała tajemnicza „ona”:
Trochę dodać tutaj pewności, bo ona śpiewa tutaj tak bardzo, bardzo łagodnie(…). – Mówił B.R.O, patrząc na Wersow podczas nagrywania.
Ale można uznać, że chodzi tutaj o kogoś, kto wcześniej „testował”, czy dobrze to wszystko się ze sobą klei etc. Weronika nie miała tutaj żadnej większej ani mniejszej roli oprócz tego, że dostała instrukcje jak i co śpiewać. Nie ma tutaj mowy o żadnej jej inspiracji.
A co z B.R.O? Ten zorganizował u siebie na Twitchu kilkudziesięciominutową transmisję, na której dokładnie tłumaczył, objaśniał i wyjaśniał. W wielkim skrócie:
- Nie słyszał piosenki „Love Song” od Akio.
- Ta linia melodyczna „po prostu mu pasowała”.
Podczas tego streama B.R.O rozmawiał z Akio przez telefon. Widać, że dziewczyna kompletnie nie spodziewała się takiej burzy w Internecie. I choć sama zauważa, że był to zapewne przypadek, to ma też trochę żalu do tego, jak B.R.O to wszystko przedstawił. W całej tej rozmowie słychać wiele nerwów i stresu zarówno z jednej, jak i drugiej strony.
Największym problemem tutaj był brak komunikacji. Akio napisała do B.R.O, natomiast ten jej nie odpowiedział, potem już wszystko działo się samo. Do tego dochodzi kwestia tego, że ani jedna, ani druga osoba nie uczestniczyła wcześniej w takich dramach, nikt wcześniej nie został postawiony w takiej sytuacji, w efekcie czego nawet przy tłumaczeniach pojawiło się kilka mniejszych i większych wpadek.
Klip z kanału Twitch: https://www.twitch.tv/bro_oficjalnie
Czy to będzie miało ciąg dalszy? Prawdopodobnie kompletnie nie. To jedna z tych dram, o której za 2 dni nikt nie będzie pamiętał. Szczególnie że tutaj tak naprawdę nie ma żadnych stron konfliktu ani nikt do nikogo nie ma pretensji, a nikt na nic szczególnego nie liczy. Po prostu nastąpiło niedogadanie, potem brak odpowiedniej komunikacji i kompletny chaos.