Project A oprócz tego, że ma dostarczyć rozgrywkę na najwyższym poziomie, to powalczy też z największym problemem – cheaterami.
Cheaterzy pojawiają się praktycznie w każdej grze multiplayer. Czy to League of Legends, czy Overwatch, czy Counter Strike. Wszędzie to samo. Riot ostatecznie na serwerach EU i NA poradził sobie z problemem, co daje bardzo duże nadzieje na to, że podobnie będzie w Project A.
Project A postawi na walkę z cheaterami
Wiele gier po prostu wynajmuje usługi antycheat, które nie bardzo się sprawdzają. Epic Games z Fortnite w jakiś sposób udało się nie tylko powstrzymać cheaterów, ale także skutecznie ich banować. Blokady nakładane są na losowe komponenty komputera.
W Project A, Riot poszedł jeszcze dalej. Z najnowszego wywiadu z twórcami wiemy, że developerzy nie tylko będą wykrywać ingerowanie w pliki. System ma analizować także zachowanie gracza. Jeżeli wykryje podejrzane zachowanie w postaci biegania tyłem po mapie, patrzenia w ziemię i strzelania graczy przez murki – wtedy można się spodziewać blokady.
Bardzo dobrą informacją jest fakt, że bany będą przyznawane nawet w środku meczu. Oznacza to tyle, że po wykryciu nieuczciwej osoby, mecz zostanie zakończony bez żadnych konsekwencji dla uczciwych graczy. Cheater zostanie zbanowany i nie wróci już do gry.
Zagadką pozostaje sposób banowania. Czy Riot wybierze banicję na sprzęt, czy może jedynie na IP lub samo konto? Jeżeli studio skorzysta ze swoich rozwiązań, to może pójść w blokadę podzespołów komputera.