Kupujesz płaszcz w sieciówce? Musisz na to zwrócić uwagę. Serio
Niby wszystko gra w tych płaszczach. Mają w miarę dobre składy, ale z jakiegoś niewiadomego powodu wielu producentów daje akurat taką podszewkę.
Szukacie sobie ładnego płaszcza na zimę. Patrzycie na skład i widzicie całkiem spoko wartości pokroju 70% wełna, 30% poliester. Wszystko gra, jest okej. Tyle że trzeba spojrzeć jeszcze na jedną rzecz.
Trudno powiedzieć w zasadzie dlaczego, ale wiele płaszczy ma w sobie podszewkę zrobioną z… no właśnie, poliestru. Między Waszą skórą lub ubraniem pod płaszczem a wełną robi się skuteczna izolacja. I to przed wszystkim.
Poliestrowe podszewki w płaszczach
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego się tak pocicie w momencie, jak w czystej teorii macie płaszcz głównie z wełny? Właśnie dlatego. W wielu sieciówkach zobaczycie coś takiego:
100% poliester nie brzmi dobrze. To nie oddycha. Z drugiej strony nie przepuszcza wilgoci, więc jesteśmy bezpieczni w razie jakichś opadów śniegu, ale i tak będziemy cali mokrzy po 5 minutach w jakimkolwiek sklepie.
Szkoda, bo niektóre płaszcze wyglądają naprawdę super. Warto jednak sprawdzić je już na etapie przymierzania. Postójcie w nich tak z 2 minuty. Tyle wystarczy, by określić, czy ten poliester od wewnętrznej strony będzie dla Was problemem i jak dużym. Ewentualnie zerknijcie do wewnętrznej metki.