Okazuje się, że hulajnogi elektryczne niektórych przerastają
Hulajnogi elektryczne raczej nie są jakieś skomplikowane w użytkowaniu. Szczególnie te, które są wystawiane w miastach do wypożyczenia.
Chyba każdy przynajmniej raz widział, jak ludzie wchodzą na te hulajnogi po parę osób i potem jadą, jakby byli po kilku głębszych. Tutaj nie trzeba było dodatkowej osoby. Zabawne tylko, że dziewczyna ma zawieszony kask, z którego postanowiła nie korzystać. Wiadomo, popsułaby się pewnie fryzura.
Sprawy nie ułatwiły zapewne buty, choć te akurat były pewnie najmniejszym problemem. Kobieta postanowiła się przejechać, ale przypłaciła to kilkoma siniakami. Długo nie trzeba było czekać.
Bolesne spotkanie z bilbordem. Raczej nic się wielkiego nie stało oprócz siniaków i pewnie porysowanej hulajnogi. Serio często lepiej założyć ten kask, o ile macie taką możliwość. W Polsce nie ma żadnego obowiązku jeżdżenia hulajnogami w kasku. Jest to jednak zalecane.
Jedyne ograniczenia dotyczą tak naprawdę prędkości, która wynosi 20 km/h na ścieżkach rowerowych i drogach publicznych, na chodnikach ma to być prędkość dostosowana do pieszych, ale i tak wszyscy to olewają.
Oprócz tego, w czystej teorii, dzieciaki do 10 roku życia powinny jeździć hulajnogami tylko pod nadzorem rodziców, ale też niekoniecznie jest to przestrzegane.