Reklama

Wjechał Audi na lód. Samochód utonął w największym jeziorze w Polsce

Różne

Katarzyna Kaczmarek

Reklama

Kierowca chciał poszaleć na lodzie. Coś jednak poszło mocno nie tak.


Kierowca Audi wpadł na genialny pomysł i chciał w efektywny sposób wykorzystać ostatnie mroźne dni. Postanowił więc z kolegą wjechać na lód i nieco poszaleć za kierownicą.

Pech chciał, że w pewnym momencie lód załamał się pod samochodem i wpadli do wody. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało i cało wyszli ze sytuacji. Jednak samochód na wyłowienie będzie musiał trochę poczekać.

Reklama

Audi na lodzie

Reklama

Niektórzy mają szalone pomysły i brakuje im adrenaliny. Kiedy w parze idzie głupota może dojść do takiej sytuacji, jaka miała miejsce na największym jeziorze w Polsce. Dwóch znajomych, korzystając ze świetnej pogody i w miarę grubej pokrywy lodu, postanowiło wjechać samochodem na lód. Najpierw szaleli przy brzegu, ale wraz z czasem trwania zabawy zapuszczali się coraz dalej. W pewnym momencie podłoże nie wytrzymało i zapadło się pod ciężarem auta.

VideoVideo

Na miejscu zjawiła się Mazurska Służba Ratownicza. Jednak nie została wezwana tam przez kierowcę, a dowiedziała się o zdarzeniu, patrolując jezioro i sprawdzając, czy wędkarzom nic nie grozi. Rozeznanie w sytuacji wokół wraku przeprowadzili w nieco bardziej odpowiedzialny sposób, za pomocą poduszkowca.

VideoVideo

Audi utknęło około 800 metrów od brzegu. Samochód nie zostanie wyciągnięty z wody. Pozostanie tam jeszcze przez jakiś czas. Koszt ratowania tego leciwego samochodu to kilkanaście, jak nie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dodatkowo trzeba narazić na niebezpieczeństwo ratowników, a karoseria zahaczona w grubą jeszcze pokrywę lodu na pewno nie pomaga.

Według relacji ratowników, o której pisze portal tvn24.pl, na brzegu stało dwóch mężczyzn w wieku 34-35 lat. Nie potrafili wyjaśnić, dlaczego zapuścili się tak daleko. Nie poprosili natomiast o kosztowną pomoc w wyciągnięciu samochodu. Stwierdzili, że sami po niego wrócą, kiedy nastanie odwilż.

Rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie zauważył, że w prawie nie ma zakazu mówiącego wprost o niewjeżdżaniu autem na lód. Z tego powodu nie mogą karać osób próbujących takich wyczynów. Jeżeli jednak auto zostanie zatopione, to istnieje już możliwość ukarania sprawcy.

Natomiast jeśli samochód wpadnie do wody i dojdzie do wycieku płynów eksploatacyjnych możemy nałożyć karę za spowodowanie zanieczyszczenia w środowisku. A jeżeli kierowca, na przykład driftując na jeziorze, stwarzałby zagrożenie dla łowiących tam wędkarzy, można pociągnąć go do odpowiedzialności w ramach przepisów dotyczących narażenia innej osoby na utratę życia lub zdrowia. Każdy przypadek oceniany jest jednak indywidualnie.

Dodatkowo Aspirant sztabowy Piotr Jabłoński z Komendy Powiatowej Policji w Piszu potwierdził portalowi, że będą mieć samochód na uwadze. Choć na akcję ratowniczą będzie trzeba poczekać do wiosny, to będą monitorować, czy z Audi nie wyciekają do żadne płyny eksploatacyjne.

Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej
Reklama
Reklama
Powrót do strony głównej