Reklama

Czerwone i niebieskie linie na mapie w Fortnite, co oznaczają i jak je wykorzystać?

Fortnite

Reklama

Jak dobrze wykorzystać i co oznaczają nowe niebieskie i czerwone linie na mapie w Fortnite?

Reklama


Nowy 2 sezon 3 rozdziału właśnie się rozpoczął. Na wyspie znów pojawiła się Doktor Slone i IO, którzy zniknęli w rozdziale 3 sezonu 1. Wraz z wieloma ciekawymi nowościami do gry trafiły czerwone oraz niebieskie linie widoczne doskonale na mapie.

Nie każdy jednak wie, że można je wykorzystać. Linie oznaczają terytoria dwóch frakcji, ale niektórym mogą zapewnić łatwą wygraną.

Czerwone linie

Na początku warto, jest wyjaśnić, co dokładnie oznaczają linie. Czerwone „strefy” to te przejęte przez UR. Chociaż wyprawa w te miejsca może być niebezpieczna ze względu na agresywnie nastawione NPCty, często może być korzystna. W tych obszarach gracz znajdzie wiele porozrzucanych po okolicy pancernych pojazdów UR. Do tego dochodzą sterowce zacumowane wysoko na niebie. Można się do nich dostać przy pomocy tyrolek i rozejrzeć się po okolicy, a to ułatwia poszukiwanie łupów. Jest tam także potężna broń UR, której dobre wykorzystanie może zapewnić Królewskie Zwycięstwo.

Reklama

Będąc w tych rejonach należy mieć się na baczności. Każdy spotkany NPC będzie automatycznie atakował gracza.

Niebieskie linie

Jeżeli chodzi o tereny objęte niebieską linią, to zdecydowanie są one bardziej przyjazne. To właśnie tam panuje pozytywnie nastawiona do gracza Rebelia. Można znaleźć w nich pancerne bojowe busy i NPCtów chętnych do handlu.

Problemem jest ich umiejscowienie na mapie. Niebieskie linie znajdują się głównie na obrzeżach wyspy, a to oznacza, że prędzej lub później pochłonięte zostaną przez burzę. To zmusza gracza do wejścia na czerwone tereny wroga. Na ten moment nie wiadomo jakie znaczenie fabularne mają te linie. Społeczność wysuwa jednak przepuszczenia, że na mapie może szykować się wielka bitwa.

Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej
Reklama
Reklama