Gra, która miała być pogromcą Fortnite właśnie umiera. Oficjalnie zakończono jej wsparcie
Praktycznie za każdym razem, gdy na rynku pojawia się jakieś nowe Battle Royale, to jest nazywane z automatu pogromcą Fortnite. Realm Royale jest tego idealnym przykładem.
Realm Royale wyszło na początku 2018 roku i od razu wybuchło na Twitch. Przypomnijmy, że była to produkcja Battle Royale od Hi-Rez, która w pierwszych swoich dniach była TOP 1 pod względem oglądalności.
Wszyscy grali i wszyscy oglądali. Wyniki po 150-200 tysięcy oglądających mocno zaskoczyły społeczność Twitcha i wszystkich graczy.
Mocno, ale krótko
Gra wybuchła w lipcu 2018, by kompletnie umrzeć zaledwie miesiąc później. Od tamtej pory praktycznie nikt nie oglądał tego Battle Royale, a jak dzisiaj wiemy, utrzymanie go przy życiu kosztowało Hi-Rez 100 tysięcy dolarów miesięcznie. Gracze szybko zweryfikowali słowa streamerów, którzy zachwali Realm Royale, by odejść od niego natychmiast po zakończeniu umów z Hi-Rez.
Miesięcznie Smite zarabiał tyle, co Realm Royale łącznie w 2018 i 2019 roku. Brzmi to dość zabawnie w momencie, gdy większość Youtuberów ogłaszało marną śmierć Fortnite ze względu na nowego konkurenta.
W 2018 roku powstało masę różnych filmów odnośnie tego, dlaczego Realm Royale jest lepsze od Fortnite i jak to Epic Games teraz na pewno upadnie. Dzisiaj wiemy, że Fortnite nawet po tych dwóch latach trzyma się naprawdę dobrze i do śmierci mu raczej daleko.
I to nie Epic Games, a własnie Hi-Rez właśnie ogłosiło, że oficjalnie kończy wspieranie Realm Royale. Gra nie spełniła założeń, pochłaniała ogromne ilości pieniędzy i nie miała żadnej przyszłości.
Historia krótka, ale bardzo burzliwa. Po raz kolejny Fortnite wyszło obronną ręką, a Hi-Rez musi dalej próbować. Tym razem z Rogue Company, które ma być konkurentem dla wschodzącego Valoranta.