Tfue na zawsze odchodzi z Fortnite? Powstrzymuje go tylko jedna rzecz
Tfue jest jednym z najpopularniejszych streamerów, który zdecydowanie wybił się na Fortnite.
Tfue od wielu miesięcy niesamowicie narzekał na Fortnite, by w końcu ogłosić, że robi sobie dłuższą przerwę. Po tygodniu grania w COD Warzone, wczoraj streamer uruchomił produkcję Epic Games, choć wcześniej zapewniał, że to się na pewno nie stanie.
Co w takim razie przyciąga Tfue do Fortnite nawet w momencie, gdy uważa tę grę w tym momencie za beznadziejną?
Dlaczego Tfue nadal uruchamia Fortnite?
Tfue cierpi na ten sam problem, co większość Youtuberów i streamerów trzymających się jednej konkretnej produkcji przez wiele lat. Przejście na inną grę powoduje znaczny spadek widowni. W przypadku Turner’a jest to niesamowicie widoczne.
Kolor zielony to COD Warzone, kolor fioletowy to Fortnite. W sumie w ciągu tygodnia streamów z Call of Duty, Tfue stracił połowę swojej widowni. To dobitnie pokazuje, że wiele osób przychodzi oglądać Fortnite, a niekoniecznie samego streamera.
Turner wielokrotnie podkreślał podczas transmisji, że ma dość Fortnite i nie chce już w to grać, cały czas narzeka na rozwiązania i pomysły Epic Games, mimo to nadal uruchamia tę konkretną produkcję po tygodniu streamowania czegoś zupełnie innego.
Wygląda to dość zabawnie. Tfue jest więźniem czegoś, czego w tym momencie nie lubi chyba najbardziej na świecie. To też tłumaczy przykładowo Ninję, czy Shrouda – oni nie muszą się martwić liczbą widzów na Mixerze. Umowy pozwalają im streamować co tylko chcą, a i tak dostaną swoje normalne wypłaty.