TVP pokazało to kompletnie inaczej. Prawda o Sylwestrze szybko wyszła na jaw
Sporo było mówienia o tym, że Stadion Śląski pęka w szwach, że jest problem z wejściem etc. No cóż. Osoby będące na koncercie szybko to zweryfikowały.
TVP próbowało przekonywać, że widzów jest naprawdę dużo. Stadion, który w teorii jest w stanie pomieścić najwięcej osób w Polsce (przy takich wydarzeniach rzeczywiście ma większą pojemność, niż Stadion Narodowy) miał dosłownie pękać w szwach.
Taka przynajmniej była budowana narracja podczas wczorajszego Sylwestra. Problem w tym, że to nie do końca prawda. Ludzie w mediach społecznościowych udostępniali zdjęcia z tego najgorętszego momentu. Widać, jak na dłoni, że do zapełnienia stadionu jednak trochę brakuje.
Problemy się piętrzyły
Problemów ponoć było kilka, w tym także te z podłożem.
Sylwester na Stadionie Śląskim. W tym roku nie było błoto, organizator zadbał o podłoże. Bardzo przyjemnie się spacerowało po płycie stadionu.
Jak wyglądały trybuny, które miały być przecież pełne? Po godzinie 22.
W niektórych artykułach pojawiła się informacja, że Stadion Śląski w czasie Sylwestra z Dwójką pękał w szwach. Jest to oczywiście kłamstwo. Było bardzo dużo miejsca, co oczywiście było dużym plusem, można było szybko się przemieszczać. Po godzinie 22:00 wyglądało to tak.
Nie ma w tym niczego dziwnego, że widownia i jej ilość jest pokazywana w ten sposób. Tzn. tworzy się wrażenie, jakby było tam rzeczywiście znacznie więcej ludzi, niż jest w rzeczywistości. Tylko potem trzeba się liczyć z tym, że wychodzą takie kwiatki.