Budda i ogromne zamieszanie. Roman Giertych będzie bronił Aleksandry K.
W sprawie Buddy dzieje się bardzo dużo. Prawnicy patrzą na to i trudno im uwierzyć.
Tylko w ciągu kilkunastu ostatnich godzin przez media przewinęły się informacje o tym, że prawnicy Aleksandry K. mieli zostać odwołani, potem jednak, że nie da się tego zrobić, bo taką dyspozycję miała zlecić rodzina Aleksandry, a nie ona sama. Od początku natomiast mówiło się, że „Grażynka” może być w tym wszystkim najsłabszym ogniwem. Teraz zdaje się to potwierdzać.
Co nowego?
To duże zamieszanie z prawnikami wynika z tego, że Aleksandrę K. ma reprezentować Roman Giertych. Według tekstu Wyborczej, faktycznie to on miał się przedstawić w prokuraturze jako obrońca partnerki Buddy.
Pojawiła się jednak poważna przeszkoda w postaci faktu, iż Grażynka ma już 3 obrońców, czyli maksymalną ich liczbę. Nie da się więc dodać do nich Romana Giertycha. Chyba, że któryś z obecnych prawników zostanie odwołany, co ponoć ciągle się tam mieli.
Różni prawnicy przyglądają się temu z boku i stwierdzają, że panuje tam ogromny chaos. Wyborcza wspomina o plotce, która rzeczywiście funkcjonowała w przestrzeni publicznej, jakoby szczecińscy prawnicy namawiali Aleksandrę K. do przyznania się u pójścia na ugodę. Dalej jednak nie zostało to nijak potwierdzone.
Wychodzi na to, że plotki o Romanie Giertychu się potwierdziły, ale tylko połowicznie. Nie ma on reprezentować samego Buddy, a właśnie jego partnerkę.