Odejście Mateusza Murańskiego. Miała zaproponować Jackowi wspólne rodzicielstwo
Jacek Murański zdecydował się opowiedzieć o tym, co działo się po odejściu Mateusza Murańskiego.
Karla Wolska pisała w swoich mediach społecznościowych, że nikt by nie uwierzył, gdyby opowiedziała całą historię.
Teraz prawdopodobnie wiadomo, co miała na myśli. Jacek Murański w rozmowie z Onetem zdecydował się zabrać głos w sprawie odejścia jego syna.
Brzmi to wszystko bardzo dziwnie, jest to perspektywa tylko jednej strony, gdyż druga nie chce się wypowiadać medialnie. Po skanach dokumentów widać, że to wszystko jest pozabezpieczane i zapewne będzie przedstawiane w sądzie. Wątek, który jest najdziwniejszy, to propozycja wspólnego rodzicielstwa, jaka miała paść z ust Karoliny.
Jacek Murański mówi, że Karolina, znana jako Karla, złożyła mu propozycję, by zająć miejsce jego żony. Cztery dni po odejściu Mateusza Murańskiego miała zaproponować mu wspólne rodzicielstwo. Na to przedstawia dowód w postaci listu, który Karla miała mu przekazać. W nim:
Mat wczoraj mi powiedział, że jeżeli mama nie będzie mogła zajść w ciąże, zróbcie zapłodnienie in vitro przez tatę i pamiętaj to część mnie, to będzie nasze dziecko. Wiem, jak ty i mama bardzo chciała.
Podpisane Mateusz Murański, Karolina Wolska.
List ten datowany jest na 12 lutego 2023 roku, natomiast wiadomo, że Mateusz Murański odszedł cztery dni wcześniej, 8 lutego. Mimo to na liście widnieje jego podpis.
Nowe okoliczności
O co tu chodzi? Jacek Murański po raz pierwszy ujawnił, o co jego zdaniem chodziło Karolinie, partnerce Mateusza Murańskiego. Zdaniem Jacka, wszystkie te wpisy to zemsta. Zemsta za to, że Jacek Murański nie przyjął propozycji wspólnego rodzicielstwa z Karoliną, znaną też jako Karla.
Gdyby Jacek Murański nie miał tego listu, to prawdopodobnie nikt by w to nie uwierzył. Jacek też miał mówić w rozmowach z Karoliną, że ten list zniszczył. Dzisiaj wskazuje, że gdyby to rzeczywiście zrobił, to jego wersja mogłaby być podważona.
W oryginalnym tekście jest również mowa o przejęciu konta Mateusza Murańskiego przez Karlę w celu zdobywania dodatkowych zasięgów. Dalsza wymiana wiadomości faktycznie wskazuje, że ten list może być prawdziwy. Pada tam zdanie, które może nawiązywać do treści listu:
Pomyśleć, że jeszcze parę dni temu chciałam mieć dziecko po Macie i was prosić o pomoc.
Jacek Murański stwierdził, że będzie dalej działać. W efekcie złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie włamania się i przejęcia przez Karolinę Wolską kont syna. Ta sama prokuratura prowadziła wcześniej postępowanie po śmierci Mateusza.