Co Riot zamierza zrobić z falą cheaterów, jaka zalała Valorant? Cheaterzy śmieją się i pokazują swoje nagrania
Valorant ma problem. Mimo wszelkich zapewnień Riotu, obecnie cheaterzy stali się największą bolączką graczy. Co na to Riot?
Riot wielokrotnie podkreślał, jak dobre ma zabezpieczenia i jakie systemy będą czuwać nad bezpieczeństwem uczciwych graczy. Życie to zweryfikowało i to jeszcze w pierwszym dniu bety.
Cheaterzy pokazują swoje gameplay’e, podając kontakt do zakupu nieuczciwego oprogramowania i śmieją się z zabezpieczeń, jakie zastosowali deweloperzy.
Cheaterzy w Valorancie
Co innego stworzyć cheaty, a co innego pozostać niewykrywalnym. Wielu cheaterów faktycznie zostało zbanowanych na kilka minut po starcie meczów, natomiast są i tacy, którzy już któryś dzień z rzędu nie dają spokoju społeczności, grającej w uczciwy sposób.
Dużym problemem był także niedziałający system reportowania. Trudno walczyć z czymś, czego nie da się nawet zgłosić. Efekt? Eldorado dla cheaterów.
Jak widzicie, cheaterzy posługują się tak samo aimbotem, jak wallhackiem. Co jednak dobre, to póki co jest to oczywiste namierzanie w głowę, które może być szybko wyłapywane przez Riot poprzez chociażby zbieranie statystyk o danej osobie.
Antycheat Team robi w tym momencie co może, by wszystko dokładnie sprawdzić i aktywnie banować nieuczciwe osoby. Efektem są masowe bany, które coraz częściej brutalnie przerywają rozgrywane właśnie mecze.
Jak czytamy w wypowiedziach Riotu, najcięższe działa nie zostały jeszcze wytoczone. Póki co trwa zbieranie wszystkich możliwych informacjach o cheaterach i technologii, jaką stosują by unikać banów. Za jakiś czas, domyślnie za kilka dni, cheaterzy powinni zostać wyeliminowani z Valoranta.
To tak naprawdę najważniejsza kwestia, jeżeli chodzi o przyszłość FPS’a od Riotu. Jeżeli Antycheat Team nie poradzi sobie z naporem nielegalnego oprogramowania, to będziemy mieli powtórkę z CS:GO, gdzie praktycznie na każdym kroku można spotkać nieuczciwych graczy.