Faker traci głowę po tym jak Tahm Kench połyka klona zamiast niego
Fatalny błąd Tahm Kencha, który zakończył się likwidacją Fakera.
Czasami każdy daje się ponieść emocjom i nie jest to nic nadzwyczajnego nawet w świecie profesjonalistów. Wiele razy mogliśmy zobaczyć wkurzającego się i przeklinającego Jankosa po nieudanej akcji czy obwiniających się za „inting” innych graczy G2. Jednak duże błędy potrafią wpłynąć również na psychikę stabilnego emocjonalnie Fakera.
Połknięcie złego Fakera
LeBlanc posiada na swojej umiejętności pasywnej klona, który automatycznie pojawia się jeżeli zdrowie postaci spadnie poniżej 40%, zazwyczaj jest to bardzo przydatne do ucieczki i zmylenia wroga, jak widać potrafi również zadziałać na naszą niekorzyść. Przekonał się o tym na jednej ze swojej transmisji na żywo Faker.
W walce po baronie, jego drużynie udało się zlikwidować Karthusa, a on z Settem zajął się Apheliosem. Gdy tylko przeciwny ADC uciekł przez ścianę, zawodnik postanowił się wycofać, aby razem z sojuszniczym Tahm Kenchem cofnąć się do bazy. Przed ostatnim tchnieniem Karthusa i jego niebezpiecznym Q miał ochronić go wspierający, ale ten przypadkowo połknął klona.
Możliwe, że był to tylko zwykły błąd, który zdarza się każdemu, więc nie znając dokładniej sytuacji, ciężko jest kogoś winić. Jednak w tak wysokich dywizjach takie pomyłki nie powinny się zdarzać, co doskonale podkreślił reakcją smutku i irytacji Faker.
Mecz zakończył się porażką.
Co ciekawe możemy również zauważyć dziwną mechanikę wypluwania klonów przez Tahm Kencha, działa ona na zasadzie rzucania na dystans potworów i minionów, co może mieć ciekawą interakcję z AP Shaco.