Jak się skończył pozew Riotu przeciwko Mobile Legends? Nie tak, jak myślicie
Jakiś czas temu Riot Games postanowił pozwać Mobile Legends. Jak to się skończyło i czy w ogóle się sprawa dobiegła końca?
Riot kilka lat temu zdecydował się na pozwanie Mobile Legends, konkretnie firmy Moonton. W 2016 roku działo się w tej sprawie stosunkowo niewiele, a w 2017 w ogóle ją zwieszono.
Po roku sąd postanowił przenieść pozew do Chin i finalnie w 2018 roku zasądzono, że Riot ma rację i Moonton musi zapłacić w sumie 2.8 miliona dolarów odszkodowania.
Można by było stwierdzić, że Riot wygrał i powinien się cieszyć. Tyle że twórcy League of Legends w ogóle tego nie poczuli. Zresztą – Moonton też nie.
Co było dalej, już po wygranym pozwie?
Riot w pewnym momencie miał dość kopiowania jego treści i w 2016 złożył pozew, w którym domagano się odszkodowania i zaprzestania plagiatu. Przywołano tutaj wiele różnego rodzaju przykładów odwzorowywania tak samo postaci, jak i elementów mapy, logotypu i wiele innych szczegółów.
Po dwóch latach Riot wygrał batalię sądową i przyjął 2.8 miliona dolarów odszkodowania. Jaki jest w tym wszystkim problem? League of Legends wypracowało 1.7 miliarda dolarów w 2020 roku. W obliczu takich pieniędzy kwota około 3 milionów niczego nie zmieniła. Można się jednak spodziewać, że nie chodziło tutaj o zastrzyk pieniędzy dla Riotu, a o ukaranie chińskiej firmy.
Czy kara cokolwiek zmieniła dla Mobile Legends? Raczej nie, Moonton w 2020 roku deklarował swoje przychody na poziomie 350 milionów dolarów. Pozew nie tylko nie dotknął nikogo finansowo, ale też nie zmienił zupełnie niczego w samym postępowaniu Mobile Legends. Można wręcz powiedzieć, że „kopia” stwierdziła, iż te 2.8 miliona kary to ciche przyzwolenie na dalsze odwzorowywanie i cena, jaką należy zapłacić za ściąganie nowości do siebie.
Już po pozwie Moonton praktycznie podążał za League of Legends krok w krok. Przypomnijmy, że w pozwie była mowa o podobnym logotypie.
Riot na 10-lecie postanowił zaprezentować nowe logo, które miało być prostsze, bardziej minimalistyczne i nowoczesne. Część już się pewnie domyśla, co zrobiło z tym fantem Moonton.
Riot stworzył TFT (co do którego oryginalności oczywiście można mieć obiekcję, ale mimo wszystko posiada wiele własnych, niepodrabianych i oryginalnych elementów). Co zrobiło Mobile Legends po wypuszczeniu przez Riot swojej kolejnej gry typu auto battle?
Dodatkowo – jakby tego było mało – Moonton postanowiło iść w ślady swojej „inspiracji” jeszcze bardziej. Wszyscy gracze LoLa kojarzą K/DA, zespół, który, choć dzisiaj zbiera różne opinie, to od 2018 roku jest ogromnie popularny. A jednak studio odpowiedzialne za Mobile Legends potrafiło nawet stworzyć swój własny zespół muzyczny, który dziwnym trafem swoim konceptem i ogólnym pomysłem założenia zespołu mocno przypomina ten na wzór K/DA.
Wiele osób pytało się Riotu o zasadność tworzenia mobilnego Wild Rift i chyba widać dokładnie, że ma to jak najbardziej sens. Głównie dlatego, że WR jest bezpośrednią konkurencją Mobile Legends, które ostatnimi czasy zupełnie nie przejmowało się ewentualnymi konsekwencjami.
Kto na ten moment wygrał tę batalię? Teoretycznie według sądu – Riot, natomiast w praktyce wygląda na to, że lepiej wyszło na tym Moonton. Zapłacili karę, która według wielu osób była nieproporcjonalnie mała.
Riot najwyraźniej zrozumiał, że sądem niczego nie ugra, więc lepiej wypuścić swój produkt i zrobić go lepiej. Czy to wyjdzie? To się okaże dopiero w perspektywie czasu. Wild Rift jest zdecydowanie za młode, by mówić tutaj o wielkim sukcesie lub ogromnej porażce.