Dworzec w polskim mieście wkurzył się na taksówkarzy. Nie zobaczycie ich już tam
Zarządcy Dworca Głównego w Gdańsku najwidoczniej się wkurzyli.
Taki problem bywa raczej przy każdy dworcu w większym mieście. Taksówkarze stoją i czekają, aż pojawi się jakiś nieogarnięty turysta, by zaproponować mu przewóz. Oczywiście za ogromne pieniądze, bo przy okazji przejedzie miasto dookoła i nabije masę kilometrów.
Tam, gdzie Uberem moglibyście dotrzeć np. za 30 złotych, taksówką pojedziecie nawet za 100 zł. Taksówkarze od dawna starają się kombinować, jak mogą, by jeszcze jakkolwiek zarobić. Wiadomo, że taki Uber czy Bolt wygryzł standardowe taksówki. Teraz pod dworcem w Gdańsku też już taksówki raczej nie zobaczycie.
„Złotówy” zlikwidowane
Wiadomo, że najczęściej takie praktyki będą stosować taksówkarze, którzy z jakiegoś powodu są niesamowicie źle nastawieni do Ubera czy w ogóle tego typu przejazdów na aplikację. Od dawna muszą kombinować, jak w ogóle przyciągnąć do siebie klienta.
TT: https://www.tiktok.com/@trojmiejskitaxiarz/video/7444250896092990742
Najwidoczniej teraz taksówkarze będą musieli sobie znaleźć jakieś inne miejsce do koczowania. Żeby nie było, to nie jest tak, że nagle zarządcy dworca stwierdzili, że „o, zrobimy tu postój dla Uberów” i sobie namalowali napisy. Oczywiście te miejsca zostały wykupione bezpośrednio przez Ubera, możliwe nawet, że po jakiejś okazyjnej stawce, żeby pozbyć się nachalnych taksówek.
Niektórzy piszą, że taksówkarze niby dalej tam stają, gdy jest miejsce. Nawet jeśli, to przynajmniej można w takim wypadku to zgłosić.