Pozbywają się tych nowych BMW? Cena o 150 tysięcy w dół
Czy to jest oznaka problemów ze sprzedaniem? Możliwe, że tak. Cena bardzo mocno poszła w dół.
Co tu się dokładnie stało? Trudno powiedzieć. Jak informuje salon, do sprzedania jest kilka tych samych modeli w różnych konfiguracjach. Oryginalnie te BMW były wystawiane po ponad 400 tysięcy.
Obecnie cena jest chyba najniższą w historii i wynosi już 249 tysięcy złotych. To ogromna różnica przy nowym aucie. Skąd taka przecena? Materiały na pewno lepsze od konkurencji, ale wyposażenie już niekoniecznie.
Jeszcze trochę i dopłata
Mało brakuje, by te BMW łapały się w ogóle na dopłaty. Chodzi tutaj o elektryka, który w czystej teorii ma te 502 kilometry zasięgu. Oczywiście w optymalnych warunkach, a nie zimie. Takie sensowne zasięgi, jakie są wymieniane na zewnętrznych stronach:
Wygląd jest bardzo dyskusyjny, ale wiele osób powiedziałoby, że tak brzydkie, że aż ładne. Superchargery Tesli zaraz dopuszczą w Polsce ładowanie się innych aut, więc opcja kusząca.
Dostępne od ręki. Można zapłacić gotówką, można finansować w inny sposób.
Auto na pewno wygrywa z konkurencją jakością, ale w porównaniu do Tesli, to wyposażenie jest takie sobie. Szczególnie, gdy wyjdzie nowy Y, czyli Juniper.
Prosta logika nakazuje zakładać, że te auta tak potaniały, bo się nie sprzedają. Wyobraźcie sobie jednak złość właścicieli, którzy kupowali te auta po 400 koła. Nagle w rok, dwa lata stracić 150 tysięcy na wartości samochodu to gruba sprawa.