Reklama

Przyjechała do Warszawy i nie wiedziała. Wsiadła do taksówki i tyle zapłaciła

Różne

Reklama

„Dziś przyjechała do mnie kumpela, wysiadła na Dworcu Centralnym i chciała złapać taxi.”


Historia, jak wiele innnych. Dziewczyna przyjeżdża do Warszawy. Na Dworcu Centralnym wsiada do samochodu, który wydaje się jej być taksówką. Po dojechaniu na miejsce okazuje się, że do zapłaty są jakieś absurdalne pieniądze.

Tutaj mowa o trasie Dworzec Centralny – Mokotów. 5-7 kilometrów drogi. Zgadnijcie, ile mogła kosztować taka przyjemność. Kilkaset złotych. Czy to legalne? Na granicy. Jeżeli kobieta zapłaciła, to niewiele da się zrobić oprócz pozwów, które będą czasochłonne, kosztowne i niewiele z nich wyniknie.

Reklama

Nie wiadomo, jaki dokładnie był cel podróży, ale można podejrzewać, że mówimy tutaj o 5-7 kilometrach. Byłoby pewnie łatwiej, gdyby na paragonie znalazła się odległość i cena za kilometr.

Taki rachunek za przewóz osób

Reklama

Nie jest to taxi, a oficjalnie przewóz osób. Nie ma podanej ceny za kilometr, w sumie nie ma podanego niczego oprócz ceny. 360 złotych.

https://wykop.pl/wpis/79415731/mirki-pomozcie-dzis-przyjechala-do-mnie-kumpela-wy

Do tego dołączony został paragon. Dane wrażliwe jednak zakrywamy, w oryginale są widoczne. Zawsze jest to perspektywa jednej osoby.

https://wykop.pl/wpis/79415731/mirki-pomozcie-dzis-przyjechala-do-mnie-kumpela-wy

Zawsze się upewniajcie, że nie wsiadacie do cwaniaka, który chce w ten sposób zarobić kasę. W opiniach o tym konkretnym przewoźniku jest sporo informacji o złożeniu zawiadomienia do US, ale jak widać, niewiele się tam zmienia.

Najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić to zapłacić. Zapłacone, czyli jesteśmy zadowoleni i nie mamy żadnych zastrzeżeń.

Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej
Reklama
Reklama