Takich darów powodzianie raczej się nie spodziewali. Do kościoła w sam raz?
Dar dla powodzian, który okazał się nie do końca trafiony.
W aktualnie trwającym kryzysie powodziowym w Polsce zaangażowało się wiele różnych osób czy też firm. Jedni pomagają w ogromnym stopniu, inni mniejszym, ale jak tylko potrafią.
Są jednak przypadki, gdzie pomoc traktowana jest z przymrużeniem oka i ludzie oddają dary, które nie do końca mają rację bytu. Tak się stało w tym przypadku.
Nietrafiony dar dla powodzian
Jeżeli śledzicie temat powodzi i oglądacie przeróżne materiały lub też zdjęcia z miejsc, w których przeszła ogromna fala powodziowa, to zapewne doskonale wiecie, jak tragicznie potrafią wyglądać niektóre miejsca. Domy, które jeszcze kilka dni temu zamieszkane były przez całe rodziny, aktualnie potrafią być porozrzucane po całej okolicy.
Szkody są potężne i na pewno kosztowne. Z tego powodu cała Polska stara się pomóc powodzianom i wysyła różnej maści dary. Od zwykłej wody pitnej po nawet całe domy.
Inni jednak pomagają, jak mogą i starają się wysyłać cokolwiek. Tylko, no właśnie, to „cokolwiek” czasami wcale nie pomaga, a tylko przeszkadza. Niektórzy bowiem chyba zbyt dosłownie potraktowali zbiórki z ubraniami, bo powysyłali powodzianom nawet… alby komunijne.
Chociaż większość komentarzy pod wpisem traktuje to raczej prześmiewczo, to są także osoby omawiające ten problem szerzej.
Najważniejsze jest, aby nie traktować zbiórek dla powodzian jak darmowych śmietników. Stwarza to więcej problemów w późniejszej segregacji, niż mogłoby się wydawać. Dlatego czasami lepiej po prostu zapłacić osobom, które wiedzą, co będzie najpotrzebniejsze.