Trudno uwierzyć w to, co stało się po opluciu Malika. Chłopak się przestraszył i spełnił polecenie
Tak dziwnego zwrotu akcji chyba nikt się nie spodziewał. Niezbyt rozsądne nagranie bardzo mocno rozeszło się po sieci, ale to, co stało się później jest jeszcze dziwniejsze.
Malik ma ostatnio wiele mniejszych i większych odklejek. Część ludzi uważa, że to element promocji płyty, inni komentują to po prostu jako robienie wokół siebie kontrowersji. Część na pewno kojarzy sytuację, w której chłopaki napluli na Malika spod sceny. Sam raper o tym nie wiedział i nagrał z nimi Story:
Potem jednak sprawa miała ciąg dalszy. Nagranie zostało usunięte, ale było już za późno. Z Boopa poszło na Twittera, potem podłapały to kolejne serwisy i niedługo potem wiedzieli o tym praktycznie wszyscy.
A co było potem?
Nagranie nagraniem, ale potem podziały się naprawdę dziwne rzeczy. Zaczęło się od tego, że Malik na TikToku chłopaka zleakował jego dokładny adres.
Normalnie leakowanie adresu byłoby niesamowicie potępione, dodatkowo pojawiają się tutaj teksty typu „wkrótce się widzimy”. Wszyscy narzekają na niektóre zachowania w świecie streamingu, nagrywania na Youtube, ale rap najwyraźniej jest na podobnym poziomie, co inne „uniwersa” lata temu.
Chłopak najwyraźniej zrozumiał, że zrobił źle i nagrał specjalne przeprosiny. Od razu napiszemy, że niewiele one zmieniły. Potem było tylko grubiej.
W odpowiedziach pojawił się Malik, który kazał nagrać plucie na siebie w lustrze:
I tu dochodzi do kulminacyjnego momentu. Chłopak rzeczywiście nagrał i wstawił na swojego TikToka nagranie, na którym pluje na siebie w lustrze.
Klip: https://youtu.be/K6QgKjiVvYs
Malik po tym wstawił na swoje Story, że wybacza i prosi, by „armia Malika” nie cisnęła chłopaków.
Jakaś kompletna abstrakcja, jeżeli chodzi o ostatnie akcje w Internecie. Najpierw naplucie na rapera, potem leakowanie adresu i innych wrażliwych danych, przymuszenie do naplucia na siebie i wielkie pogodzenie.
Cała ta akcja ma setki tysięcy wyświetleń na TikToku, natomiast jak widać po komentarzach, ludzie nawet nie bardzo wiedzą, o co w tym chodzi.