Wiadomo, kim jest youtuber, który miał zg… dziewczynę. Pan na „G”
Amadeusz Ferrari nie powiedział wprost, nie musiał. Użył do tego „łamigłówki”.
Tydzień temu pojawiła się informacja o tym, że jeden z popularnych youtuberów miał zg… nieprzytomną dziewczynę. Tu już pojawiają się naprawdę poważne zarzuty. Tu mowa o konkretnym czynie, a nie pisaniu do dziewczyn.
Źródłem był Amadeusz Ferrari. Pierwotnie na jego Story pojawił się taki oto opis:
Dzisiaj się to rozwiązało
Dzisiaj natomiast Amadeusz zaczął publikować kolejne Story ujawniając, że ów mężczyzna miał dopuścić się g… dziewczyny. Ta ponoć była nieprzytomna po imprezie. Sprawa według jego wiedzy jest w sądzie.
Ludzie od razu zaczęli szukać, kim jest Pan z nazwiskiem na „G”. Amadeusz potem zdecydował się na podanie imienia, tak jakby.
Następnie Ferrari wspomniał o osobie, której nazwisko zaczyna się na „G”.
Dalej przestrzegł przed Michałem. Tutaj już dla wielu było jasne, że chodzi o kogoś o tym imieniu w kontekście poprzedniego Story. Problem w tym, że jest kilka osób i to całkiem popularnych, które mają to imię i nazwisko rozpoczynające się na „G”.
Kolejne Story rozwiewa wątpliwości, o jakiego Michała chodzi w storkach Amadeusza. Wiadomo, że na tym etapie są to tylko informacje, jakie podaje u siebie na Story Ferrari i warto o tym pamiętać. Nie zostało to oficjalnie potwierdzone.
Najpierw pojawia się „G”, potem imię Michał, następnie Ferrari rozpoczyna Story od słów „Ała, coś mnie boli”.
Komentarz dodatkowy Sylwestra:
I potwierdzenie oraz apel od Wardęgi: