Riot przyznaje, że nie powstrzyma wszystkich cheaterów. Nie spodziewał się tak szybkiego stworzenia cheatów
Riot zdecydowanie nie spodziewał się, że cheaty do Valoranta powstaną tak szybko. Przyznają to w rozmowie z IGN.
Rewolucyjny Vanguard póki co zamiast chronić graczy, sprawia im tylko coraz więcej problemów. Niektóre programy na komputerze zostają wykryte jako potencjalne zagrożenie, a podłączenie telefonu do USB peceta dla niektórych skończyło się błędem antycheata.
Gracze rozumieją, że to nadal beta i występowanie tego typu błędów jest w miarę normalne, natomiast dziwią się, że Vanguard został tak szybko złamany. Podobnie mają deweloperzy.
Riot zaskoczony tempem powstawania cheatów
Programista Riotu, który jest odpowiedzialny za zespół antycheata Paul Chamberlain tłumaczył w wywiadzie z IGN, że nie spodziewali się takiego tempa.
„Moje przewidywania przed startem zakładały, że pierwsze cheaty zobaczymy po dwóch tygodniach bety. Okazało się, że przyjąłem zbyt optymistyczną wersję i zajęło to tylko kilka dni, przed tym, gdy musieliśmy pracować pełną parą.”
Reklama
Paul nadal zakłada optymistyczną wersję, gdyż pierwsze cheaty pojawiły się nie po kilku dniach, a po kilku godzinach. Według for jeszcze 7 kwietnia wydano pierwsze publiczne cheaty.
Wczoraj Riot dokładnie wyjaśniał swoją filozofię stojącą za Vanguardem. Dowiadujemy się tego, że deweloperzy cały czas modyfikują antycheata w taki sposób, by ten powstrzymał szkodliwe oprogramowanie. To właśnie stąd mogą wynikać niektóre błędy i trudności, na które wszyscy powinniśmy być przygotowani.
Warto wspomnieć też, że ogromna popularność VALORANT przyciąga też uwagę autorów szkodliwych przedsięwzięć, którzy dbają przede wszystkim o rozwój własnego biznesu (mamy na myśli np. producentów programów do oszukiwania). Tacy ludzie reklamują się graczom, tworząc złudne wrażenie, że udało im się stworzyć działający program hakujący rozgrywkę, nawet jeśli my bardzo szybko go wykryjemy i zbanujemy. Szczerze mówiąc, nie sądzę, że kiedykolwiek powstrzymamy wszystkich hakerów, ale powinniśmy uporać się z większością oszustów i wspólnymi siłami jak najszybciej banować resztę.
Co jednak dość mocno zaniepokoiło graczy, to zdanie odnośnie wątpliwości studia. Do tej pory słyszeliśmy, że Vanguard to rewolucja, jaka była bardzo potrzebna na rynku FPS. Teraz czytamy wprost, że prawdopodobnie nigdy nie uda się wyeliminować wszystkich możliwych oszustów.
Wiele osób zastanawia się, dlaczego Riot nie skorzysta z rozwiązań Epic Games. W końcu wraz UE4, twórcy mogliby się dogadać również na poziomie szkodliwego oprogramowania. W Fortnite raczej nie spotyka się cheaterów, a nakładane bany są tak mocne, że trzeba po prostu zmienić komputer.