Streamerzy śmieją się z osób, które uważają, że jakaś gra umiera dlatego, że są w niej słabe
W historii było wiele różnych, świetnych produkcji, które według graczy umierają już od kilku dobrych lat.
Istnieje wiele różnych przykładów gier, które teoretycznie umierają. Można do nich zaliczyć CS:GO, Fortnite, czy nawet najnowsze dziecko Riot Games – Valorant. W świecie Counter Strike’a od wielu lat mówi się, że produkcja Valve umarła. Podobnie ma Epic Games i teraz Riot.
Mimo młodego wieku Valoranta, już teraz masa osób pisze wprost, że gra umarła i nie jest w żaden sposób ciekawa. Większość tych głosów bazuje na popularności Twitch.
Dlaczego niektórzy uważają, że jakaś gra umiera?
Twitch jest dobrym wyznacznikiem tego, jak radzi sobie konkretna gra w mainstreamie. Nadal jednak nie powinien to być główny czynnik do określania popularności. To podpowiedź na bazie której można określić, czy dana produkcja wywołuje duże emocje na całym świecie, czy może trafia do koneserów.
O tym mówi między innymi Summit1g w jednym z podcastów. Jak słyszymy, gry mogą być całkowicie poza Twitchem i nadal dobrze sobie radzić. SypherPK ujął to bardziej dosłownie, wspominając, że zazwyczaj o umieraniu mówią osoby, które były beznadziejne w jakiejś grze i chcą o niej jak najszybciej zapomnieć.
Zarówno CS:GO, Fortnite, jak i Valorant radzą sobie naprawdę świetnie. Fortnite wróciło do TOP 3, CS:GO mimo ostatnich zawirowań odzyskuje publikę, a Valorant ma swoją niszę, w której czuje się dobrze. Produkcja Riotu jest też jedną z najczęściej streamowanych.