Reklama

Gracze CSGO woleliby zapłacić nawet więcej, ale za antycheata, a nie za dostęp do statystyk

Counter Strike

Reklama

Dyskusje odnośnie wczorajszej aktualizacji nie milkną. Stanowisko społeczności jest jasne – to jedna z najmniej przemyślanych aktualizacji.

Kontrowersje zaczęły się tak naprawdę kilka minut po tym, gdy Valve ogłosiło wszystkie nowości. Można spokojnie tutaj wyróżnić kilka etapów, przez jakie wczoraj przechodzili gracze:

Teraz narracja społeczności jest jasna: Gracze woleliby zapłacić dolara czy nawet więcej, ale raz na zawsze uwolnić się od cheaterów.

Gracze woleliby płacić za brak cheaterów

Reklama

Na Twitterze czy Reddicie widać praktycznie te same opinie. System płatnych kont po prostu się już nie sprawdza i pora na wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń, które będą potrafiły ochronić graczy przed cheaterami.

Reklama

Podobnie jest z innymi funkcjami, które już dawno powinny zostać dodane, w tym z 128-tickrate. Gracze autentycznie rzucą niewielkimi kwotami, by Valve w końcu się ruszyło w kwestiach, które są zdecydowanie najważniejsze.

Jeżeli faktycznie Valve poszłoby w tym kierunku, to mielibyśmy w pewien sposób powtórkę z rozrywki, branża na pewno rozszarpałaby deweloperów za to, że ukrywają lepsze zabezpieczenia za klasycznym paywallem.

To jednak dobrze pokazuje obecny stan CS:GO. Gracze są gotowi zapłacić za rozwiązania, które przykładowo w Valorancie są za darmo. Riot też miał z tym problemy, ale obecnie ich FPS jest praktycznie wolny od cheaterów, a to dzięki temu, że Vanguard analizuje dosłownie wszystko, co znajduje się na komputerze. Ludzie byli bardzo mocno podzieleni, czy antycheat powinien dostawać się do jądra, ale po czasie widać, że to jedyny sposób na powstrzymanie cheaterów.

Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej
Reklama
Reklama