Jarvis znowu próbował oszukać Epic. Youtuber dostał bana po 15 minutach streama Fortnite
Jarvisa pewnie kojarzą wszyscy, który śledzili Fortnite pod koniec 2019 roku.
Jarvis w listopadzie 2019 roku został permanentnie zbanowany z Fortnite za używanie cheatów. Youtuber miał wówczas 2 miliony subskrypcji i wpadł na pomysł używania cheatów grając w produkcję Epic Games.
Całość miała być zabawnym kontentem do odcinka. Epic zdecydowanie się nie śmiało i zbanowało youtubera, nakładając na niego tym samym brak możliwości nagrywania i streamowania z Fortnite. Dzisiaj youtuber ma ponad 4 miliony subskrypcji i nadal regularnie tworzy filmy.
Jarvis próbuje po raz trzeci
Jarvis nie jest youtuberem, który tak łatwo się poddaje. Już raz „wkręcił” Epic, że niby to on gra w Fortnite, i wtedy także dostał bana. Tymczasem wczoraj naprawdę próbował streamować. Przypomnijmy, że jego kanał na Twitchu jest zbanowany, więc youtuber wybrał platformę Google.
„Nie mogą mnie pozwać, nie mogą nic zrobić bez dowodu, potrzebują dowodu, nie mogą mnie zbanować bez niczego”
Na streamie nie było kamery, wszystkie nicki były zasłonięte, a Jarvis kilkukrotnie podkreślał, że Epic nie ma za co go zbanować, gdyż nie ma pewności, że rzeczywiście to on gra. Plan wydawał się dobry, ale twórcy Fortnite raczej nie zgodzili się z tym, że skoro nie widać twarzy, to wszystko jest okej. Dosłownie chwilę po słowach „chcę zobaczyć, czy mogę za to zostać zbanowany”, Epic nałożyło bana. W sumie stream trwał niecałe 15 minut.
„FreeJarvis” ponownie zaczęło się pojawiać na Twitterze, ale nie było to jakieś niesamowicie popularne. Widać, że ludzie po prostu są tym tematem zmęczeni, ewentualnie już w ogóle zapomnieli o całej akcji i nie za bardzo ich to interesuje.
Warto także wspomnieć o tym, jak Epic mogło wyśledzić Jarvisa. Youtuber zdaniem widzów nie jest zbyt sprytny, bowiem ustawił sobie nick „FazeJarvisLive”. Deweloperzy mogli po prostu przeszukać aktywnych graczy z nickiem „Jarvis” i podglądając rozgrywkę ustalić, który to ten prawdziwy.