Akcja w LoLu, w którą naprawdę trudno uwierzyć. Nami pokazała, że nie można jej lekceważyć
W sieci pojawił się filmik, który przedstawia naprawdę zaskakującą akcję na dolnej alei.
W League of Legends jest ponad 150 różnorodnych championów. Ci dzielą się na różne grupy, a każda z nich pełni określone role w drużynie. Co za tym idzie – postacie różnią się poziomem zadawanych obrażeń, przeżywalnością czy mobilnością.
Bohaterowie wsparcia, którzy skupiają się na leczeniu lub chronieniu sojuszników, zazwyczaj nie są szczególnie odporni na obrażenia i gdy zostają sami, mogą być łatwym celem. Nic więc dziwnego, że niejeden jungler marzy o tym, by spotkać na mapie bezbronną Yuumi, Jannę czy Sorakę.
Okazuje się, że support nie zawsze będzie tak łatwym killem, jak może się to wydawać. W sieci pojawił się filmik przedstawiający Nami, która w widowiskowy sposób poradziła sobie z atakującym przeciwnikiem. Aż trudno uwierzyć, że ta akcja skończyła się właśnie w taki sposób.
Zabójcza Nami z League of Legends
Gracz o nicku ktmos wrzucił na Reddita krótki filmik, który przedstawia dwie bohaterki z niebieskiej drużyny. Nami i Ahri cofają do swojej bazy. Niestety chwilę przed końcem recallu z jednej ze ścian wyskakuje Kayn, który krzyżuje plany supporta.
Sytuacja wygląda naprawdę źle – wróg ma wyższy poziom, posiada oba buffy oraz ma praktycznie pełne zdrowie. Większość graczy w takim momencie zapewne spanikowałaby i po prostu dała się zabić. Jednak Nami ma inne plany i jak się okazuje – dziwnie walczy ze swoim przeciwnikiem.
Po kilku sekundach walki Nami pokonuje wroga i nie tylko zgarnia killa, ale również otrzymuje podwójnego buffa. Trudno powiedzieć, co w tym momencie czuł Kayn, ale zapewne był naprawdę zszokowany.
Filmik przedstawiający dzielną Nami szybko stał się popularny. Komentujący nie wierzyli w to, co widzą. Niektórzy twierdzili, że musieli obejrzeć film dwukrotnie, by zrozumieć, co właściwie się tam stało.
Użytkownicy Reddita śmiali się, że autor nagrania pomylił postacie z LoLa i być może myślał, że jest Fizzem.
Nie wierzę własnym oczom.
Ta Nami na chwilę zmieniła się w Fizza.