Dziewczyna udawała Rioterkę, żeby zdobyć popularność. Udzielała wywiadu, gdy wszystko się wydało
W League of Legends dzieje się wiele ciekawych historii, o których większość nigdy się nie dowie. Właśnie rozegrała się jedna z zabawniejszych sytuacji ostatnich tygodni.
Sposobów na zdobycie popularności jest mnóstwo. Jedna z dziewczyn postanowiła nabić sobie lajki i obserwacje za sprawą udawania pracowniczki Riotu. Miała swoje „oficjalne” konto na Twitterze, chętnie i często uczestniczyła w różnych dyskusjach, a nawet udzielała wywiadów.
Jej kariera nie trwała jednak długo. Sprawą zainteresował się bowiem sam Riot. W trakcie trwania wywiadu na Twitchu doszło do konfrontacji, która, no cóż, zakończyła się dość zabawnie. Domniemana Rioterka oskarżyła prawdziwą Rioterkę o kłamstwa.
Podszywanie się po Rioterkę
RiotLillith przedstawiała się jako osoba pracująca w Riocie. Na pewno kojarzycie, że część deweloperów udziela się pod różnymi postami na Twitterze, Reddicie i w innych mediach społecznościowych. RiotLillith miała być jedną z nich.
Dziewczyna była tak pewna swego, że pojawiła się w wywiadzie na żywo u streamera znanego jako „HypoTube”. Problem w tym, że streamer ten miał kontakt do prawdziwej Rioterki. Wiedział o całym przekręcie, więc od razu zadawał pytania odnośnie przykładowo konta Riot, dziewczyna twierdziła, że z jej kontem jest jakiś problem i jej przełożeni nad tym pracują.
Jeżeli nawet nie włączyliście filmu, to na pewno widzicie na miniaturze dziewczynę. Szybko okazało się, że taka osoba jak najbardziej istnieje, ale raczej nic nie wie o tym, że jest Rioterką.
Dziewczyna mówiła o nowościach, które znajdą się w LoLu, nadchodzących zmianach, pracy w Riocie. Finalnie streamer puścił klip z jego rozmowy z prawdziwą pracowniczką Riotu. Ta wprost powiedziała, że nikt taki jak RiotLillith nie pracował ani nie pracuje w studiu.
Potem było już tylko zabawniej. Pojawiły się konkretne pytania i wymijające odpowiedzi:
„Jak długo udajesz Rioterkę?”
„Co masz na myśli?”
„Pokazałem właśnie na streamie nagranie, które jest potwierdzeniem od Rioterki, że nie pracujesz już, w zasadzie nigdy nie pracowałaś w Riocie, nie masz nic wspólnego z Riotem.”
„Interesujące… Pracuję.”
Jakby tego było mało, „swimbananas” (prawdziwa Rioterka) wysłała do streamera email z informacją, że RiotLillith nie ma nic wspólnego z Riotem.
ZOBACZ – Nowa mapa z nowym trybem nadchodzi do League of Legends. Jej prezentacja z plików PBE
Ostatecznie dziewczyna stwierdziła, że:
- Prawdziwa Rioterka podszywa się pod pracowniczkę Riotu – to nawet potwierdziła sama Mel na Reddicie.
- Informacje od Rioterów są nieprawdziwe, ona pracuje w Riocie i przedstawi dowody.
- Jest zdziwiona, że ktoś używa jej zdjęcia.
- Podała także swój numer identyfikacyjny, mimo że Rioterzy na czacie wprost napisali, że coś takiego nie istnieje.
Na Twitterze RiotLillith pojawiły się wyjaśnienia, że to jedna wielka pomyłka. Jej tłumaczenia to w zasadzie to, co mówiła na streamie, czyli, że jest Rioterką, ktoś fałszywie ją oskarża etc.
Konto zostało ukryte, nie da się go w żaden sposób znaleźć, choć zostały odpowiedzi do wpisu na ten temat.
Dość dziwna akcja, która zakończyła się jednym wielkim memem. Zresztą wśród społeczności zaczęły już krążyć różnego rodzaju memy związane z tą sytuacją.