Gracze narzekają na nowe wydarzenie w LoLu – Rise of the Sentinels. Uważają, że zajmuje zbyt dużo czasu
Nowy event jest zbyt czasochłonny?
W League of Legends aktualnie trwa duże wydarzenie związane ze Strażnikami Światła oraz głównym antagonistą – Viego. Event podobny jest do Spirit Blossom, ale tym razem społeczność pomaga stworzyć drużynę bohaterów do walki z Czarną Mgłą.
Jednak misje, które są potrzebne do popchnięcia fabuły, są zbyt czasochłonne i wielu graczy zwyczajnie rezygnuje ze wzięcia udziału w wydarzeniu. Niektórzy uważają nawet, że Riot Games również na tym traci. Dlaczego?
Rise of the Sentinels
Po ogromnym sukcesie wydarzenia Spirit Blossom Riot postanowił wprowadzić je ponownie w lipcu tego roku. Tym razem opowiada ono o losie Strażników Światła, którzy potrzebują pomocy w walce z Viego szukającego swojej żony Isoldy, rujnując jednocześnie świat Runeterry.
Oczywiście gracz, żeby przemieścić się dalej w fabule i poznać nowych strażników, musi grać w League of Legends. Niezależnie od trybu, liczą się wyniki. Jednak wymagania są naprawdę duże i potrzebujemy masy czasu, aby wszystko wygrindować.
Jak policzył użytkownik Reddita CookieBlitz, potrzebujemy 2 do 3 gier, aby ukończyć jeden z 4 punktów kontrolnych obecnych w każdym z 4 regionów (Demacia ma 7). Oznacza to, że całe wydarzenie ma 43 punkty kontrolne i musimy rozegrać od 86 do 129 meczów, czyli 25 tygodniowo.
Rioter postanowił jednak nieco sprostować tę informację i podkreśla, że wraz z każdym następnym tygodniem punkty będą wpadać szybciej, albowiem grono strażników będzie się poszerzać, więc grind jest potrzebny tylko na początku:
Nie zmienia to jednak faktu, że wielu graczy zwyczajnie się już poddało i jak twierdzą, nie chcą grać tyle czasu, aby dostać kilkaset tokenów i dokończyć fabułę, kiedy jest ładna pogoda, są wakacje i można wyjść ze znajomymi.
- ZOBACZ – Akshan jest kolejny mobilnym irytującym bohaterem w LoLu, przeciwko któremu nie da się grać?
Jak sugeruje autor postu, przekłada się to na to, że nie poznają oni lepiej nowych skórek i być może nawet ich nie kupią, a pracę Rioterów ujrzy tylko niewielka część społeczności, która będzie chciała grać codziennie kilka gier.
Oczywiście są też osoby, które cieszy grind i uważają, że teraz mają motywację do gry w League of Legends i taki event im się podoba. Jest to jednak garstka ludzi i zdecydowana większość uważa, że ilość gier potrzebnych do ukończenia wydarzenia powinna być zdecydowanie mniejsza.