Polacy zachowują się w LoLu, jak zwierzęta, bo właśnie biją rekord śmierci „zdechnij na raka”
W League of Legends najwyraźniej powstała nowa moda na bicie rekordów w ilości śmierci. Oczywiście Polacy nie mogli obok tego przejść obojętnie.
Okazuje się, że większość osób trollujących na rankedach i bijących rekordy śmierci pochodzi z Polski. Raczej nie jest to zbyt dużym zaskoczeniem, natomiast sposób, w jaki się to odbywa jest naprawdę przykry.
Losowi gracze dołączający do meczów są wyzywani od najgorszych, obrażana jest ich rodzina, ludzie życzą im śmierci, czy raka. Brzmi kuriozalnie, ale tak to faktycznie wygląda.
Polacy w akcji
W ostatnich tygodniach dostaliśmy sporo informacji o sytuacjach, w których ktoś ze znajomymi próbuje bić rekordy śmierci. Zawsze były to screeny, a tym razem Brandowi udało się to zarejestrować.
Polacy wchodzą do meczów i próbują na siłę uzyskać jak najwięcej śmierci. Ktokolwiek gra normalnie, jest z automatu wyzywany od najgorszych, bo Dorianowi i Bartkowi zachciało się trollowania. Warto też wspomnieć, że osoby, które kompletnie nie wiedzą co się dzieje są również zgłaszane.
EUNE jest serwerem, na którym niekiedy dzieją się naprawdę dziwne rzeczy i to jest doskonałym tego przykładem. „PowerBartek” z 86 śmierciami, 0 likwidacjami i 2 asystami szczęśliwy zakończył ten mecz i najwyraźniej poszedł spać. To była jego ostatnia gra.
Jak wyglądają te konta? Bardzo różnie. Część to Gold, jak w przypadku Doriana, czy Bronze 3 w przypadku „WiciuTriceps”.