Riot poruszył całą społeczność League of Legends, ale nie tylko.
Riot dzisiaj ogłosił swojego nowego partnera przy tworzeniu LEC. Okazuje się, że jest to miasto NEOM w Arabii Saudyjskiej. Problem? Kraj ten znany jest bardzo dobrze ze swojego, bardzo negatywnego podejścia do LGBT. karanego więzieniem i śmiercią.
To wystarczyło, by poruszyć całą społeczność. Z jednej strony Riot robi wszystko, by pokazać wsparcie dla społeczności LGBT, z drugiej strony podejmuje współpracę z podmiotem, który całkowicie zaprzecza tym wartościom.
“Za stosunki homoseksualne grozi więzienie lub kara śmierci. W wydanym raporcie ONZ dotyczącym dyskryminacji społeczności LGBT, Arabia Saudyjska, Nigeria, Brunei i pięć innych państw znalazło się na liście państw, w których dochodzi do najbrutalniejszego łamania praw społeczności LGBT. Homoseksualiści są wykrywani przez religijną policję podczas specjalnych nalotów (…)” – Wikipedia
Reakcje społeczności są bardzo wyraźne
Riot ma ogromny problem. Niedawno w League of Legends wypuszczono ikonki wspierające LGBT, a teraz zdaje się, że to wszystko zostało przekreślone. Jak piszą gracze, w imię pieniędzy zaprzepaszczono wcześniejsze deklaracje i obietnice.
Swoje niezadowolenie wyrażają chyba wszyscy związani z LGBT. Widać to nie tylko na kontach postronnych osób, ale również tych związanych z Riotem.
Pytanie, co teraz zrobi Riot. Czy będzie chciał tę sytuację jakoś złagodzić, czy może uzna, że jej po prostu nie ma. Niewykluczone, że posypią się nawet odejścia z pracy. Już teraz pisze o tym kilku komentatorów wspominając, że to cios w ich serce.
This is disappointing because this is the LEC. It's my team, my product, my managers, my office.
My family. My home.
This isn't someone far away in HQ that I don't know. This is devastating because I know who made these choices and I feel silenced.
— Froskurinn (@Froskurinn) July 29, 2020
I am terribly disappointed.
— Eefje Depoortere (@sjokz) July 29, 2020
Postronni gracze zapewne kompletnie tego nie zauważą. Osoby zainteresowane tematem już jak najbardziej.