Seraphine to Stephanie? Była dziewczyna Riotera oskarża studio o stworzenie jej kopii w LoLu
Mocne oskarżenia w stronę Riot Games, że jedna z postaci jest oparta na byłej dziewczynie pracownika.
Kilkanaście godzin temu w internecie zagrzmiało. Dziewczyna, z którą rozstał się jeden z byłych pracowników Riot Games oskarżyła studio o jej kopię w grze. Swoją teorię poparła nie tylko zrzutami ekranu z rozmów, ale również pokazała grafiki, które publikował profil Seraphine na Twitterze, będące bardzo podobne do jej zdjęć.
Reakcja dewelopera i prawników była błyskawiczna. Zaprzeczyli oni tym informacjom, a w dyskusję wdała się również Rioterka i żona głównego projektanta Seraphine. Opublikowała kilka zdjęć, na których wzorowali się graficy tworzący profil postaci na Twitterze. Obie strony mają silne argumenty, ale gdzie jest prawda?
Oskarżenia o Seraphine
Postać, która od samego początku jej wydania budzi ogromne kontrowersje. Gracze oskarżają Riot o „skok na kasę” i wprowadzanie do League bohatera, który kompletnie nie ma nic wspólnego z lore. Społeczność okazała swoje niezadowolenie również pod filmem na YouTube przedstawiającym nowego championa, bijąc rekord ilości łapek w dół.
Teraz okazuje się, że była dziewczyna pracownika, który od jakiegoś czasu już nie pracuje w Riocie, postanowiła oskarżyć twórców o inspirację jej zdjęciami, wyglądem i charakterem podczas tworzenia bohaterki. Wszystkie dowody, obserwacje i spostrzeżenia przedstawiła w artykule na stronie medium.com.
Stephanie o Seraphine i relacjach z Rioterem
W marcu 2019 roku podczas wizyty w Los Angeles poznała ona na popularnej aplikacji randkowej faceta, który jak się okazało pracował w Riot Games. Był bardzo miły i często rozmawiali po wymienieniu się danymi kontaktowymi. Mężczyzna podchodził do niej bardzo romantycznie i relacja trwała do maja/czerwca, ale wciąż grali razem w League i wymieniali się wiadomościami przez następne trzy miesiące. Jak twierdzi autorka, często dyskutowali o jego pracy, a wiele dyskusji dotyczyło wyłącznie gry, jej rozwoju itp. Stephanie mainowała Ahri, a Rioter tworzył fanowskie koncepty skinów inspirowane swoją sympatią, które następnie podsuwał je współpracownikom.
John powiedział mi również, że był częściowo zaangażowany w pierwsze skórki K/DA, nieformalnie, ponieważ znał wiele osób w zespole. Nie jestem pewna, ile z tego było przechwałkami lub prawdą, ale John zdecydowanie zasugerował, że może wpłynąć na projekt i skutecznie zasugerował pewne rzeczy w przeszłości.
Na ten moment nie wiadomo, czym zajmował się jej partner, ale nie był związany z projektowaniem skórek, postaci oraz ich historii.
Zasugerował również, żebym wyleciała i udzieliła głosu w jakimś ściśle tajnym projekcie, którego nigdy nie ujawnił, ale twierdził, że byłabym idealna do tego.
W maju Stephanie odwiedziła siedzibę Riotu w Los Angeles na zaproszenie Johna. Kiedy przyjechała, ujrzała w biurze wydrukowany i oprawiony w ramkę fragment własnego opowiadania o Piltover i Zaun, którym podzieliła się z byłym Rioterem dużo wcześniej. Co ciekawe, dostała ona również kilka prezentów oraz plakat przedstawiającej ją jako Ahri i według pracownika koncept narysował inny Rioter zajmujący się ilustracjami. Jako dowód Stephanie zamieściła zdjęcia z wizyty i ową grafikę.
Następnie autorka opisuje swoje życie podczas wyjścia Seraphine. Nie myślała o Rioterze aż do momentu kiedy zobaczyła, jak wygląda przyszła bohaterka i co umieszcza na Twitterze.
John nie omawiał niczego konkretnego, ale wspominał o niespodziance związanej z K/DA, która wydarzy się w okolicach moich urodzin, czyli 19 września.
To właśnie wtedy pojawiło się pierwsze zdjęcie Seraphine w studiu, ogłaszające współpracę z K/DA. Co ciekawe, znajduje się na nim również wspomniana wyżej data.
Stephanie dodaje, że to właśnie wtedy jej najgorsze obawy zaczęły się potwierdzać. Zwróciła uwagę również na imię, które jest bardzo podobne do jej. Zaczęła przypominać sobie słowa Johna i znalazła kilka porównań jej rysunków oraz zdjęć do tego co wrzucają twórcy na profil Seraphine.
Stephanie dodała także zdjęcia z czasów związku z Johnem, kiedy była w trakcie rozjaśniania włosów, aby następnie pofarbować je na różowo.
Jeżeli przyjrzymy się profilom obu dziewczyn, możemy zauważyć, że publikują one sporą ilość podobnych zdjęć. Łączy je między innymi miłość do swojego kota i chwalenie się nim oraz codziennym życiem, ale w podejrzanie zbliżony do siebie sposób.
Autorka następnie opisuje, że ciężko jest żyć jej z myślą, że została wprowadzona do League i większość użytkowników nienawidzi jej wirtualnej odsłony. Dodaje również, że wie, iż Seraphine nie jest jej odbiciem 1 do 1, lecz mają sporo wspólnych cech oraz bardzo podobny wygląd i o to się właśnie martwi.
Podsumowując, cała ta sytuacja jest naprawdę krzywdząca. Każdy artykuł o niej przyprawia mnie o zawrót głowy. Jest to zarówno osobisty punkt frustracji, jak i – tak mi się wydaje – może to być po prostu kolejny sposób, w jaki gigantyczna firma produkująca gry wideo bez namysłu wyru***ła kobietę i na tym skorzystała.
Jeśli naprawdę jest oparta na mnie, Riot może niewłaściwie czerpać korzyści z mojego podobieństwa. I to jest do bani.
Jej skórka jest na sprzedaż po 25 dolarów za sztukę, więc „Seraphine” zarobi na Riot Games dosłownie miliony dolarów.
Jeśli zaczniesz o tym myśleć, każdy, kto odpowie na jej tweety lub posty na Instagramie, generuje reklamy i przychody dla firmy zajmującej się grami o wartości 6 miliardów dolarów. Cały ten pomysł jest dla mnie naprawdę obrzydliwy, nie tylko dlatego, że wygląda jak ja, ale jako osoba, która konsumuje i kocha gry.
Stephanie przyznała również, że od jej wyjścia nie ma ochoty na granie w LoLa i czuje się z tym okropnie, albowiem jest to jej ulubiona gra.
Riot o Seraphine i Stephanie
Deweloper oraz prawnicy bardzo szybko odnieśli się do zarzutów postawionych przez Stephanie i jej adwokata. Wydano również oficjalne oświadczenie, w którym Riot Games twierdzi, że w żaden sposób nie jest ona powiązana z Seraphine.
Seraphine została stworzona niezależnie przez Riot Games i nie była oparta na żadnej osobie, łącznie z panią ****. Dodatkowo, były pracownik, o którym wspomina pani ****, odszedł ponad rok temu oraz był na wydziale wykonującej rolę, która nie ma żadnego wkładu w kreatywny proces projektowania.
Poważnie traktujemy wszelkie roszczenia dotyczące przywłaszczenia oraz natychmiastowo zbadaliśmy zarzuty pani **** po otrzymaniu w zeszłym miesiącu listu z żądaniem prawnym od jej adwokata. Potwierdziliśmy, że jej zarzuty dotyczące bycia podstawą do stworzenia Seraphine nie mają sensu, komunikując się z jej adwokatem i zapraszając go do dalszego przedyskutowania faktów razem z nami. Wciąż czekamy na odpowiedź.”
Wielu komentujących dziwi się, że do tej pory oskarżycielka razem z adwokatem nie odpisała deweloperowi, a zamiast tego postanowili opublikować obszerny artykuł w internecie, aby upublicznić sprawę.
Dodatkowo treść nie zgadza się ze słowami pracowników, albowiem twierdzą oni, że wygląd postaci został zainspirowany jedną z Rioterek i zarazem żoną głównego producenta postaci Jeevun 'Jag’ Sidhu.
Riot Whishies na Twitterze pokazała kilka zdjęć, które mają to potwierdzać.
Możemy zauważyć, że zdjęcia nie są nawet podobne, a wręcz praktycznie identyczne i faktycznie projektanci mogli tworzyć na ich podstawie grafiki, które później opublikowane zostały na Twitterze Seraphine. Społeczność w tym konflikcie podzieliła się na dwie strony – broniącą i krytykującą twórców. Fani, którzy bronią Stephanie, twierdzą, że Rioterka przefarbowała włosy dopiero w sierpniu i niemożliwe jest, aby w tak krótkim czasie stworzono postać. Dodają również, że skoro były partner oskarżycielki i pracownik Riotu miał udział w tajnych projektach bez wiedzy kierownictwa, to mógł też mieć udział w nich po swoim odejściu z firmy. Dowodem na dobry kontakt w zespole ma być wspomniany na samym początku plakat z Ahri i prywatne zaproszenie do siedziby.
Druga strona wierzy natomiast Rioterowi i twierdzi, że Riot Whisky przefarbowała się na różowo, aby pomóc artystom w tworzeniu realistycznych grafik. Dodatkowo podważają możliwość udziału w tworzeniu pierwszych skórek K/DA przez byłego pracownika i uważają, że to zwykłe popisywanie się i zrobienie dobrego wrażenia na dziewczynie (warto dodać, że sama Stephanie przyznała, że nie była tego pewna). Oskarżają również Stephanie o próbę wybicia się na gigancie i tworzeniu wokół siebie kontrowersji.
Podsumowując, obie strony mają dość solidne argumenty i ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, czy faktycznie artyści podczas tworzenia grafik nie myśleli o byłej partnerce swojego dawnego kolegi. Być może kojarzyli ją z Seraphine i postanowili umieścić małe nawiązania w zdjęciach. Prawdopodobnie całość skończy się w sądzie i to właśnie tam ustalona zostanie prawda.