Ikea sprzedaje te kalendarze adwentowe. Gdzie tam okazja?
Co roku jest z tym wielka beka, bo mało kto ogarnia, dlaczego to miałoby się opłacać.
Prosty deal bez zajmowania Wam czasu. Ikea w tym roku zmieniła trochę zasady, ale koniec końców wychodzi na to samo. Trudno powiedzieć, po co w ogóle oni się w to bawią, ale no jest, jak jest.
Ikea ma kalendarz adwentowy za 40 ziko. Kupujecie i dostajecie tam karty podarunkowe. Można by było pomyśleć „ej, to może coś fajnego wylosuje” – otóż nie. Z góry wiecie, że w środku znajdują się 2 karty podarunkowe na 20 złotych.
To po co mi to?
I właśnie, ludzie chyba nie za bardzo czytają, że za 40 złotych macie 2 karty podarunkowe za 20 złotych. Czyli wydajecie 4 dychy, żeby mieć 4 dychy w kartach podarunkowych. Gdzie tam jest okazja?
A no jest, ale mała. W środku znajdują się czekoladki. Te wychodzą koniec końców za darmo. Tyle, to jest wszystko, co dostajecie.
Tam nie ma żadnej niespodzianki, 6 i 24 grudnia macie okienka z kartami podarunkowymi.
Nie jest to nic, co zwalałoby kogokolwiek z nóg. Za darmo są tylko czekoladki. Jedni powiedzą, że kozak, inni się popukają w głowę, że czekoladki to niewystarczający powód zamiany 40 ziko na karty podarunkowe.