Jedzenie w restauracjach tak szybko drożeje, że w Polsce jest już drożej niż we Włoszech
Wyobrażalibyście sobie to, że jedzenie w restauracjach czy barach jest aktualnie nawet wyższe niż np. w takich Włoszech?
Tak przynajmniej wychodzi z ostatnich wyliczeń, o których pisze „Rzeczpospolita” w swoim artykule. Jeszcze w marcu bowiem za najniższą krajową mogliście kupić w restauracji 128 schabowych, natomiast we wrześniu – 124.
Podobno jest nawet drożej niż we Włoszech. A przecież tam potrafią zarabiać kilka razy więcej. Choćby różnica średniej krajowej między Włochami a Polską wynosi dobre kilka tysięcy złotych.
—W Polsce obserwujemy znaczny wzrost cen w gastronomii, czego efektem jest zrównanie się lub wręcz przekroczenie poziomów cen w stosunku do takich krajów jak choćby Włochy. Głównym powodem ich wzrostu są rosnące koszty działalności, przede wszystkim wzrost cen nośników energii, kosztów pracy oraz obciążeń podatkowych i parapodatkowych — wyjaśnia Marek Zuber, współautor indeksu.
Tak to wychodzi w Polsce
Rzeczpospolita wymieniła niektóre dania, które są tak naprawdę podstawowe w takiej gastronomii, ale doskonale na ich przykładzie widać, jak te ceny wzrosły w ciągu kilku miesięcy czy nawet tygodni. Oczywiście wszystko na podstawie minimalnego wynagrodzenia.
- Kebab:
- w marcu – 151,
- we wrześniu – 148.
- Pierogi:
- w marcu – 177,
- we wrześniu – 168.
- Pizza:
- w marcu – 113.
- we wrześniu – 111.
Też sporą różnicę widać, jeśli chodzi o kupno jedzenia za przeciętne wynagrodzenie. Tutaj już stosunek wynosi 299 kotletów schabowych w marcu do 279 we wrześniu. Czyli o 20 mniej w ciągu tylko kilku miesięcy. Ponoć w październiku odnotowano wzrost cen choćby na takim Pyszne.pl o 8,6%. To wyżej niż wskaźnik inflacji, który wynosi około 5%.
Branża gastronomiczna wciąż szuka tej „równowagi”, jeśli chodzi o pogodzenie podwyżek wszystkiego dookoła a utrzymania atrakcyjnych ofert. Choć może to być bardzo trudne i trzeba się spodziewać, że ogólnie zamawianie w restauracjach będzie coraz droższe i droższe.