Afera wokół Dioz. Pies został odzyskany
To już kolejna bardzo głośna afera wokół Dioz. Ta działalność budzi coraz więcej różnego rodzaju wątpliwości.
Sprawa ta nie jest jakaś skomplikowana, natomiast została bardzo mocno rozdmuchana. Po kolei. Kobieta napisała w swoich mediach społecznościowych, że uciekł jej pies.
Kilka godzin później Dioz publikuje informację o tym, że znaleziono psa. Od razu założona jest zbiórka i zaczyna się zbieranie pieniędzy.
I tu się zaczyna
Pod wpisami pojawia się właścicielka psa, która chce go odzyskać. W międzyczasie zbiórka na psa osiąga blisko 10 tysięcy złotych we wpłatach.
Właścicielka twierdzi, że jej pies jest przetrzymywany bezprawnie. Zawiadomiono policję. Według Diozu pies posiadał kleszcze i pchły.
Pies został koniec końców odzyskany, natomiast ludzie bardzo mocno się podzielili. Nie jest to wielkim zaskoczeniem, bo sama działalność Dioz budzi pewne znaki zapytania.
Dioz podkręca temat w swoich mediach społecznościowych, dodając chociażby tego typu rzeczy:
Zawsze przy okazji tematu Diozu pojawiają się sprawozdania finansowe pokazujące 10 milionów zysku przy 5 milionach kosztów.
Natomiast w tej sytuacji niekoniecznie to ma większe znaczenie. Tzn. zaskakujące, że Dioz od razu założył zbiórkę, nie wiedząc jeszcze, co psu w ogóle dolega. Z drugiej strony pewnie bazowali na setkach takich przypadków.