Policja stoi na wiaduktach i poluje na kierowców nowym urządzeniem. Za to także jest mandat
Policja coraz częściej staje na wiaduktach z wycelowanym w stronę kierowców urządzeniem. Co tak naprawdę wtedy mierzą?
To, że policja mierzy prędkość na drogach, wiedzą wszyscy. Po co jednak policja ustawia się na wiaduktach w momencie, gdy mogłaby stać normalnie gdzieś na ziemi? Policja robi to dlatego, że wcale nie mierzy prędkości, a coś kompletnie innego, za co również można dostać mandat i to niemały.
Wiele osób zapomina albo nawet nie jest świadomych, że policja mierzy nie tylko prędkość samochodów, ale także i odległości między nimi. Te najlepiej widać właśnie z góry.
Policja na wiaduktach
Policja stojąca na wiaduktach to coraz częstszy widok. Tak samo, jak z dronami kontrolującymi to, czy ludzie przejeżdżają na czerwonym świetle. Policja sama mówi i pokazuje, jak mierzona jest odległość między samochodami.
Czy widzieliście policjanta drogówki, który stoi na wiadukcie z radarem w ręku? On nie mierzy wtedy prędkości. Nowe urządzenie typu TruCam posiada taką funkcję, dzięki której możemy mierzyć odległość między pojazdami. – mówi jedna z policjantek na TikToku.
Prawidłowa odległość to połowa prędkości, czyli prosto, jeżeli jedziecie 120 km/h, to musicie utrzymywać 60 metrów odległości. Dlaczego na TikToku nagranie jest zrobione w Lublinie, nad ulicą, która nie jest ani autostradą, ani drogą ekspresową i na której obowiązuje 50km/h? Trudno powiedzieć, zapewne było najbliżej. Lubelska policja ogólnie lubi to miejsce.
TikTok: https://www.tiktok.com/@policjalubelska/video/7172603563762306310
Warto o tym pamiętać, bo ludzie nadal siadają na zderzakach innych, nie za bardzo przejmując się tym, że obecnie jest niesamowicie ślisko.