Popularny youtuber kupił samochód za 1,7 miliona złotych. Popsuł go w niecałą godzinę
Kupowanie nawet tych najdroższych samochodów prosto z salonu bywa kłopotliwe.
Dożyliśmy czasów, gdzie nawet kupowanie aut czy motocykli w salonach jest loterią. I nawet nie chodzi o loterię pt. czy dojadę do stacji i dam radę zatankować (salony wydają samochody i inne pojazdy z absolutną resztką paliwa).
Teraz wiele sprzętów po prostu się psuje w godzinę lub kilkanaście godzin po wyjechaniu z salonu. Dotyczy to naprawdę wielu osób i jak widać po tym konkretnym przypadku, nie ma znaczenia, czy kupicie auto za 100 tysięcy, czy za 1,7 miliona złotych.
Jake Paul i awaria po niecałej godzinie
Jake Paul kupił nowy samochód, konkretnie Ferrari za około 1,7 miliona złotych. Po zabawie przez kilka minut auto zaczęło pokazywać różne błędy. W ogóle kto na kilkanaście minut po wyjechaniu z salonu kręci bączki – w ogóle przed jakimkolwiek dotarciem, zmianą oleju, czymkolwiek.
Szybko poszło, bo Ferrari wyświetlało chyba wszystkie możliwe błędy, jakie były. Wiadomo, że tam czujniki są niezwykle czułe, więc może któryś po prostu zawiódł albo wykrył po takim „pałowaniu”, że coś jest nie tak.
Tak czy inaczej, wyszło dość zabawnie. Sam Jake Paul niezbyt się tym przejął. Przy jego zarobkach mógłby sobie na luzie kupić następny i jeszcze z 10 dodatkowych na zapas.