Nie będziemy żyć dłużej niż nasi rodzice i dziadkowie. Co mówią najnowsze badania?

Średnia długość życia spada. Badacze wyjaśniają, co najprawdopodobniej jest tego powodem.
Obecni młodzi dorośli mieli (lub nadal mają) dziadków, którzy dożyli sędziwego wieku, na przykład ponad 90 lat. W szkole często mówiło się o tym, że na przestrzeni lat długość życia człowieka stale rosła, a wszystko to dzięki rozwojowi medycyny i ogólnej świadomości społeczeństwa.
Choć można byłoby się spodziewać, że my również dożyjemy późnego wieku, a może dobijemy nawet do 100 lat, badania mówią co innego. Średnia długość życia już nie rośnie. Jest nawet odwrotnie.
Będziemy żyć krócej?
Na przestrzeni setek lat jakość życia ludzi znacząco się poprawiała. Dawniej, gdy nie było tak dużej świadomości chorób czy potrzeby zachowania higieny, sporo porodów czy operacji kończyło się śmiercią. Ludzie nie mieli też możliwości otrzymania stosownej pomocy w przypadku poważniejszych chorób, a wielu schorzeń nawet nie rozumiano, więc nie było na nie leków.
Profesor Nick Steel z Norwich Medical School na UEA, mówi:
Postęp w dziedzinie zdrowia publicznego i medycyny w XX wieku sprawił, że oczekiwana długość życia w Europie poprawiała się z roku na rok. Ale tak już nie jest.
O ile spodziewać by się można, że długość naszego życia będzie tylko wyższa i niejeden z nas dożyje późnej starości, badania pokazują co innego. Niewykluczone, że z roku na rok człowiek będzie żył statystycznie krócej i umrze na choroby cywilizacyjne, które nie dotykały w takim stopniu naszych dziadków czy pradziadków.
Nowe badanie, opublikowane w The Lancet Public Health, ujawnia, że średnia długość życia nie tylko przestała rosnąć tak, jak dawniej, ale sytuacja jest wręcz niepokojąca przez liczbę śmierci od niektórych schorzeń i chorób.
Oznacza to, że zamiast oczekiwać dłuższego życia niż nasi rodzice lub dziadkowie, możemy spodziewać się, że umrzemy wcześniej. Ale dlaczego?
Co skraca nasze życie?
Mimo że temat jest trudny i może wzbudzać wiele emocji, rozwiązanie wielu problemów jest zaskakująco proste. Jak zauważają naukowcy, największym wrogiem naszego zdrowia, a także długości życia, jest spożywanie kiepskiej jakości pokarmów, brak aktywności fizycznej, otyłość czy używki. Do większej śmiertelności w ostatnich latach przyczyniła się także pandemia COVID.
Wiele osób ignoruje swoje zdrowie i nie zwraca uwagi na jakość spożywanych posiłków, często stawiając na fast foody albo przekąski pełne sztucznych dodatków. Młodzi dorośli żyją w biegu i stresie, nie zwracając uwagi na codzienne dbanie o zdrowie. Długie przesiadywanie przed komputerem czy ekranem innych urządzeń może mieć również znaczący wpływ na nasze zdrowie – i można to zauważyć dopiero po latach.
Siedzący tryb życia sprzyja nie tylko rozwojowi wad postawy i bólom mięśniowym, ale także zwiększa ryzyko chorób serca, otyłości i osteoporozy w późniejszym wieku.
Autorzy najnowszego badania wyjaśniają:
Odkryliśmy, że zgony z powodu chorób układu krążenia były głównym motorem spadku poprawy oczekiwanej długości życia w latach 2011–2019. Nic dziwnego, że pandemia COVID była odpowiedzialna za skrócenie oczekiwanej długości życia zaobserwowanej w latach 2019–2021.
Po 2011 roku główne zagrożenia, takie jak otyłość, wysokie ciśnienie krwi i wysoki poziom cholesterolu, albo wzrosły, albo przestały się poprawiać w niemal wszystkich krajach.
Lepsze leczenie nadwyżki cholesterolu i wysokiego ciśnienia krwi nie wystarczyło, aby zrównoważyć szkody wynikające z otyłości i złej diety.
Czy jest nadzieja?
Zespół badawczy przeanalizował dane z największego i najbardziej kompleksowego badania mającego na celu ilościowe określenie utraty zdrowia w różnych miejscach i w czasie (Institute of Health Metrics and Evaluation (IHME)’s Global Burden of Disease).
Badacze porównali zmiany w oczekiwanej długości życia, przyczynach zgonów i narażeniu populacji na czynniki ryzyka w Europie w latach 1990–2011, 2011–2019 i 2019–2021.
Ciekawe jest to, że naukowcy twierdzą, że jako gatunek, wciąż nie osiągnęliśmy biologicznego pułapu długowieczności. Jak zaznaczają badacze, dowodem na to może być fakt, że w wielu krajach wciąż obserwuje się osoby starsze, które dożywają coraz późniejszego wieku.
Jednocześnie przez rozwój cywilizacji, presję, nadmiar stresu, siedzący tryb życia czy nieodpowiednią dietę nastolatkowie i młodzi dorośli mogą być narażeni na poważne choroby i przedwczesny zgon.
Kraje takie jak Norwegia, Islandia, Szwecja, Dania i Belgia utrzymały lepszą oczekiwaną długość życia po 2011 r. i odnotowały zmniejszenie szkód wynikających z głównych zagrożeń dla chorób serca, czemu pomogła polityka rządowa.
Z kolei Anglia i inne kraje Wielkiej Brytanii radziły sobie najgorzej po 2011 r., a także podczas pandemii COVID, i doświadczyły jednych z najwyższych współczynników ryzyka chorób serca i raka, w tym złej diety.
Profesor John Newton z Europejskiego Centrum Środowiska i Zdrowia Ludzkiego na Uniwersytecie w Exeter twierdzi, że przedstawione wyniki są jednocześnie powodem do niepokoju, ale niosą też nadzieję.
Z jednej strony widzimy, że kiepski tryb życia, niska aktywność fizyczna, przewlekły stres czy otyłość mogą znacząco skrócić średni wiek życia. Z drugiej jednak kraje, w których zwrócono uwagę na poprawę jakości codziennego życia, pokazują, że walka z tymi problemami jest możliwa.
Spowolnienie poprawy oczekiwanej długości życia, w szczególności z powodu chorób układu krążenia i raka, podkreśla pilną potrzebę silniejszego działania w odniesieniu do przyczyn źródłowych — złej diety, braku aktywności fizycznej i otyłości.
Źródło: https://medicalxpress.com/news/2025-02-longer.html