Reklama

K’Sante z LoLa był inspirowany anime Dragon Ball Z. To tank, którego jeszcze nie było

League of Legends

Reklama

Najnowszy bohater League of Legends miał odmienić obraz tanków w grze.

Reklama


K’Sante, Pride of Nazumah, czyli najnowszy champion z LoLa, wzbudza ostatnio spore zainteresowanie, ale też kontrowersje. Dziś społeczność zna już jego wygląd, historię, splash art czy umiejętności. Początkowo gracze skupiali się na lore postaci i jego romantycznej relacji z pewnym łucznikiem. Jednak gdy Riot ujawnił skille bohatera, zaczęto dyskutować właśnie o nich.

Zdaniem niektórych K’Sante ma przesadzony zestaw umiejętności. Twórcy uważają jednak inaczej. Ich zdaniem jest to celowy zabieg, ponieważ postać ma zmienić postrzeganie tanków w League of Legends.

Najnowszy bohater ma być na swój sposób wyjątkowy i zapewniać unikatowe doznania podczas rozgrywki. Co więcej, jest inspirowany kultowym anime – Dragon Ball Z.

Reklama

Wyjątkowy tank z League of Legends

Riot od dawna obiecał mainom górnej alei, że wprowadzi bohatera, który odmieni podejście do klasy tanków. Przełomowym championem ma być właśnie K’Sante.

Najnowszy champion może zmieniać swój styl gry. Manewrować pomiędzy stoicką formą obrońcy, aby wspierać swoją drużynę, a agresywnym wojownikiem, który pokazuje dominacje na Summoner’s Rift.

Twórcy chcą, by każdy, kto zagra K’Sante, poczuł jego elastyczność pod względem gameplay’u. Bohaterowie League of Legends są często projektowani z myślą o różnorodności ról – zwłaszcza w 2022 roku, gdy Riot zachęca do budowania się off-meta.

Najnowsza postać pokazuje to w odświeżony sposób, ponieważ czerpie zarówno ze starych taktyk, jak i wprowadza coś nowego. Ma podwójny styl gry nawiązujący do postaci takich, jak Jayce, Elise czy Nidalee, ale bez łatwej zmiany formy, tak, jak jest to w ich przypadku.

Szef projektu nowego bohatera – Jacob Crouch – powiedział:

Champion wypełnia dwie pozycje, co jest normalne dla postaci League of Legends, ale K’Sante robi to bardziej bezpośrednio. Jest zarówno Wardenem, jak i Skirmisherem, a swoją rolę przyjmuje na różnych etapach. 

Jego tożsamość obraca się wokół tej transformacji. W jednym momencie jest tankiem, ale szybko może stać się czymś, co cię zabije. Marzeniem jest to, by spełniał obie role w płynny sposób. W jednym momencie ratuje swoich kolegów z drużyny, ale posiada też unikalną umiejętność pojedynkowania się z tymi, którzy zdecydowali się na dive’a. 

Jest to naprawdę ciekawa propozycja dla roli, która od lat uchodziła za dość mało skillową. Typowe tanki kojarzą się graczom League of Legends z chodzącą tarczą czy mięsem armatnim. Ich celem jest przyjmowanie obrażeń, a nie pokazywanie zaawansowanych umiejętności, a najnowsza postać ma to zmienić.

K’Sante wypełnia niszę osób, które chcą zrobić coś więcej, niż tylko chronić drużynę przed ostrzałem wrogów. Nie jest on jednak postacią tworzoną tylko dla miłośników tanków. Według twórców jest atrakcyjny także dla innych graczy, którzy chcieliby wykazać się w walkach za pomocą różnych sztuczek.

Co ciekawe, Riot przyznaje, że w czasie tworzenia inspirował się kultowym anime, na których wychowało się wielu graczy – Dragon Ball Z. O co dokładnie chodzi? Jacob Crouch w dalszej wypowiedzi stwierdził:

Ostatecznie zainspirowaliśmy się anime Dragon Ball Z – przebijasz kogoś przez górę, spychasz go na ziemię i od tego momentu zaczyna się epicki pojedynek.

Riot twierdzi, że K’Sante będzie dobrym wyborem dla miłośników Yasuo. Tak, jak uwielbiany przez wielu champion, Pride of Nazumah również może wykazać się w team fightach w widowiskowy sposób. Wszystko to za sprawą jego zestawu umiejętności, a w szczególności ulta – „Na całego”.

Superumiejętność bohatera ma jednak swoją cenę. K’Sante zyskuje bardzo dużo pod względem obrażeń, ale traci pewien procent maksymalnego zdrowia oraz dodatkowego pancerza i odporności na magię. Ulepszenia pozwalają mu przetrwać w walkach, jeśli gracz, który nim kieruje, wie, co robi. Odpowiednie wykorzystywanie zalet, jak i słabości championa sprawi, że nie tylko pokona się przeciwników, ale zyska również szacunek drużyny.

Crouch przyznaje, że inspiracja Dragon Ballem sprawiła, że najnowszy bohater osiąga pewien punkt zwrotny w walce. Jest niczym Goku, który zmienia się w Super Saiyana, by podjąć ostatni wysiłek w finałowej walce.

To świadoma decyzja, by pójść na całość. Czasami lepiej jest się po prostu powstrzymać, pozwolić swoim sojusznikom błyszczeć i chronić ich, by robili swoje. Kiedy jednak sytuacja tego wymaga, gracz musi być w stanie dać z siebie wszystko i własnoręcznie zniszczyć wrogów.

K’Sante to bardzo precyzyjna postać. Trzeba podejmować nim wiele trudnych decyzji. Czy chcę przejść do formy All Out i próbować 1 na 1? Czy używać moich umiejętności jako obrońca teamu? 

Twórcy przyznają, że bohatera ma wiele silnych narzędzi do walki, ale nieumiejętne korzystanie z nich przyczyni się do porażki. Gracze muszą wiedzieć, kiedy używać konkretnych skilli oraz czy robić to jako tank, czy jako wojownik.

Granie nim wywołuje napięcie, ponieważ myślisz czy skupić się na ochronie swojego carry, czy może użyć zdolności w formie ofensywnej i pójść na całość. 

Wszystko to pozostawia jedno pytanie: dla kogo tak naprawdę przeznaczony jest K’Sante? Odwołanie się do dwóch różnych stylów gry na raz to odważne zagranie. Okazuje się, że Riot miał tutaj pełen plan i celował w konkretną grupę osób, które nie tylko cenią sobie wysokie umiejętności, ale również spory wpływ na przebieg rozgrywki.

Zawsze mieliśmy ten cel, aby mieć postać, która przemawia do bardziej zaawansowanych graczy w roli tanka. Chcieliśmy dać dodatkową opcję osobom, które grają Yasuo, Riven czy innymi zorientowanymi na wysokim skillu carry. 

Może jesteś autofillowany na górną aleję lub twoja drużyna wybrała kilku bohaterów, którzy nie mogą pełnić roli tanka, więc obowiązek ten spada na ciebie, ale lubisz postacie, które mają w zanadrzu wiele emocji. K’Sante oferuje teraz takie doświadczenie, którym możesz się cieszyć. 

Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej
Reklama
Reklama