Nikt nie grał nim przez 2 lata. Przez jedno combo jest jedną z najpopularniejszych postaci w LoLu
Wiecie, że istnieje postać, bez której dzisiaj nikt nie wyobraża sobie League of Legends, a którą praktycznie nikt nie grał przez dobre dwa lata?
W LoLu jest niesamowicie wiele różnych postaci. Dzisiaj wydaje się, że Riot wydaje je w bardziej przemyślany sposób, choć premiera Seraphine sugeruje, że wpadki nadal się zdarzają. Kiedyś, gdy społeczność była o wiele mniejsza, jej odzew nie był tak wokalny.
To dlatego przez dwa lata od wyjścia mało kto wybierał… Lee Sina. Bohatera, bez którego dzisiaj trudno wyobrazić sobie LoLa. A jednak, przez pierwsze miesiące od jego wyjścia, wcale nie był podstawową postacią.
Wszystko zmieniło jedno combo, które każdy doskonale zna
Lee Sin pojawił się w 2011 roku, po pierwszej fali jego popularności, nastąpiła praktycznie martwa cisza. Oczywiście, bohater miał swoich fanów i mainów, ale do 2013 praktycznie nie przebijał się w mecie. Najlepiej widać to po największych turniejach.
Pierwsze Mistrzostwa Świata, postać wybrano zaledwie dwa razy. Ani razu nikt nie zdecydował się na jego zbanowanie. Po prostu nikt nie widział w nim zbytniego potencjału. Był wybierany stosunkowo rzadko, w teorii nikomu nie zagrażał i nie pasował stylem gry do LoLa.
Sezon 1 | Sezon 2 | Sezon 3 | Sezon 4 | |
Gry | 2 | 7 | 40 | 72 |
Bany | 0 | 4 | 14 | 29 |
Popularność | 7.1% | 22.6% | 63.5% | 92.3% |
To nie oznacza, że Lee Sin był kompletnie niewidoczny. Miał swoich mainów nawet na profesjonalnym poziomie. Po prostu nigdy nie był wybierany w tych najważniejszych rozgrywkach. Duże znaczenie mogła tu mieć także meta, w której Lee chodził zazwyczaj z jakimś innym bohaterem. Wielu osobom po prostu to nie pasowało. W 2012 roku dalej mało kto decydował się na jego picknięcie, a wszystko zmieniło się w trzecim sezonie.
Tutaj wydaje się, że momentem zwrotnym było jedno, bardzo konkretne combo. Wszystko złożyło się w czasie ze zmianami, jakie wprowadził Riot. To właśnie wtedy wprowadzono do gry Sightstone’a. Jeden z przedmiotów, który dla wielu osób stał się podstawowym źródłem Wardów na Lee Sinie.
Kluczowym momentem był jeden z meczów w 2013 roku, podczas którego inSec zaprezentował na szerszą skalę combo z wykorzystaniem Warda i „wkopaniem” przeciwnika do własnej drużyny. Klip został przedstawiony na kanale „theScore esports”, który szerzej zajął się historią Lee.
Combo przyjęło się na tyle dobrze, że Lee Sin stał się synonimem czystego skilla. Powstawało z nim mnóstwo kompilacji na Youtube i po dwóch latach nieobecności, bohater zyskiwał nowe życie. Wymyślano nowe sposoby na używanie umiejętności specjalnej, doskoków, przeskoków przez ściany etc. Każdy, kto chciał uchodzić za skillowego, musiał grać Lee.
To coś, o czym mówiło się wiele na przestrzeni ostatnich lat. Postać była zmieniana, dostosowywana do różnych stylów gry, zmieniającej się mety etc. Natomiast nigdy od 2013 nikt nie nazwał jej słabą. Dzisiaj nadal uchodzi za jednego z najlepszych championów, jakich stworzył Riot. Głównie dlatego, że jeżeli ktoś jest dobry, to zawsze znajdzie sposób na grę Lee i wyciągnięcie swojej drużyny z problemów.