Riot uważa, że do LoLa trzeba mieć mocną psychikę. Jeżeli ktoś nie daje rady, to może iść grać w Fortnite
Wczoraj jeden z Rioterów napisał kilka odważnych rzeczy na temat LoLa.
Ryan Rigney znany jest ze swoich dziwacznych przemyśleń. Pracownik Riotu często porusza kontrowersyjne tematy w oryginalny sposób. Tym razem zdecydował się podnieść temat toksyczności, w ramach którego porównał League of Legends i Fortnite.
Według Riotera, do LoLa trzeba mieć mocną psychikę i być odpornym. Jeżeli ktoś nie daje rady, to nie jest to gra dla niego.
Do League of Legends trzeba mieć odpowiednie predyspozycje
W każdej grze multiplayer znajdą się osoby, które trollują, są toksyczne i uniemożliwiają innym normalną rozgrywkę. Spotkanie toksycznych osób nie jest niczym niesamowitym i powoli wszyscy się do tego przyzwyczajają. Jeżeli chodzi o rangę i punkty, to ludzi często ponosi.
Jak czytamy w jednej z wypowiedzi Riotera, cała gra polega na byciu mocnym psychicznie. Jeżeli ktoś nie daje sobie rady z drużyną, niech użyje /muteall, lub nawet odinstaluje grę.
Nie możesz znieść presji? Użyj /muteall, odinstaluj bo.. RING RING, co to? *Sprawdza telefon* Fortnite dzwoni. To musi być do ciebie mała płaczko
W League of Legends faktycznie niekiedy trzeba się wykazać ogromnymi pokładami cierpliwości i spokoju. Natomiast, czy aby na pewno jest to najlepszy sposób na toksyczność i niepowodzenia w grze? Mutowanie wszystkich, czy odinstalowanie?
I czy rzeczywiście Fortnite jest dla osób, które nie dają rady w LoLu?
Rioter w swoich naprawdę dziwacznych zdaniach pisze też o innych grach, które mają być o wiele gorsze od społeczności League of Legends. Przyznaje też, że dotychczasowe próby poradzenia sobie z toksycznością nie były wystarczająco dobre „powinniśmy to już rozwiązać”. – czytamy.
Rozwiązaniami na ten moment zdaje się być gra ze znajomymi, bycie pozytywnym i czerpanie pomysłów od mądrych ludzi.
Co Riot robi naprawdę w sprawie toksyczności?
Wielokrotnie dowiadywaliśmy się, że Riot oprócz takich ciekawych wypowiedzi aktywnie pracuje nad rozwiązaniami, mającymi ograniczać toksyczność. Na ten moment wszystko polega na AI, które wyłapuje zachowania oraz oczywiście na systemie zgłaszania.
System honoru był dobrym pomysłem, ale jak pokazuje PBE, nie ma to wiele wspólnego z przyjaznym graniem.