Jak to możliwe, że „martwy” Overwatch zyskał w 2020 roku aż 10 milionów nowych graczy?
Stan Overwatch jest wszystkim znany, opinia o procesie wydawniczym Blizzarda również, ale…
O obecnym stanie Overwatcha powiedziano już wszystko. Nie ma więc sensu poruszać tematu braku nowych eventów, postaci i map. Gracze muszą się zadowolić tym, co zostało już dodane, czyli nowymi przedmiotami kosmetycznymi i zmianami balansu.
Wydawałoby się, że 2020 rok dla Overwatcha był raczej średni. Tymczasem kilka dni temu Aaron Keller, który zastąpił Jeffa Kaplana, potwierdził, że obecnie Overwatch ma 60 milionów graczy. Jest to liczba, która robi wrażenie, szczególnie że oznacza to tyle, iż OW zdobyło 10 milionów nowych osób w samym tylko 2020 roku.
10 milionów graczy bez map, postaci, nowych trybów?
Aaron niedawno udzielił wywiadu, który nie odkrywa niczego szczególnego, a wręcz pokazuje, że Blizzard nie chce ujawniać żadnych nowości. Wszystko więc można nieco bezczelnie skrócić do „pracujemy, staramy się, wizja Jeffa będzie kontynuowana, Overwatch 2 będzie super”.
Przy tym całym zawirowaniu pomiędzy pytaniami, Keller ujawnił natomiast, że w Overwatch jest 60 milionów graczy:
„Mamy 60 milionów graczy, którzy kochają tę stronę gry i są do niej przywiązani.”
Ostatnie informacje odnośnie wielkości społeczności pochodzą z końcówki 2019 roku i mówią o przekroczeniu 50 milionów osób. Jeżeli Aaron się nie pomylił, to przez rok przybyło 10 milionów graczy.
Wszystko to stało się bez map, nowych trybów ani postaci. Nasuwa się więc pytanie, jak to możliwe? Blizzard, mówiąc o graczach, zapewne ma na myśli ilość wszystkich kont, jakie zostały stworzone i które mają cokolwiek wspólnego z Overwatchem. Zakładając pesymistycznie, policzono konta z darmowych weekendów i darmowych losowań tworzonych przez drużyny Overwatch League.
Nadal jednak 10 milionów to naprawdę dużo, nawet w momencie, gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie smurfy. W League of Legends liczy się, że praktycznie każdy gracz ma przynajmniej jednego smurfa. Overwatch jest płatne, więc tych pobocznych kont powinno być odpowiednio mniej.
Tutaj zaczyna się już kompletne gdybanie. Nie wiadomo, ile realnych osób zostałoby, gdyby faktycznie odjąć z tych 10 milionów konta stworzone tylko dla darmowego weekendu, te z losowań czy smurfy.
Niemniej jednak ta liczba na pewno jest bardzo pozytywną informacją. Pokazuje, że zainteresowanie Overwatchem nadal trwa, czy to starych wyjadaczy, którzy próbują od początku, czy osób skuszonych wizją pogrania za darmo.
W branży i w społeczności Overwatch pojawiła się obawa, że druga część nie spełni oczekiwań, a raczej, że szybko się znudzi. „Szybko”, czyli po kilku miesiącach. Na tym etapie dodatkowe 10 milionów osób to zdecydowanie dobra wiadomość, która pozwala sądzić, że OW jest w stanie jeszcze zainteresować osoby, które do tej pory niekoniecznie ciągnęło do hero-shooterów – to właśnie w nie celuje Blizzard.