Pokazują, jaką kartkę wywiesił im szef. Premia roczna będzie, ale pod warunkiem
Wygląda na typowy kołchoz pracowniczy. Szef uznał, że premia zależy nie tylko od braku kar dyscyplinarnych, ale i od długości zwolnień lekarskich.
Taki szef to skarb. — A u mnie takie kwiatki w pokoju socjalnym się pojawiły jakiś czas temu, pracuję drugi mieć i to mój ostatni motywowali fajnymi prezentami. — trochę ciężko skumać, co autor miał na myśli, ale chodziło o dołączoną grafikę z zasadami otrzymywania premii.
Jeszcze ten brak kar można jakoś tam wytłumaczyć, ale okres zatrudnienia wynoszący przynajmniej 12 miesięcy:
„Praca minimum 12 miesięcy (dzień zatrudnienia nie później, niż 01.12.2023)”
Reklama
Oraz zwolnienia lekarskie i brak „nieuzasadnionej nieobecności” to mocne klimaty. Każdy pracownik ma prawo nie przyjść, biorąc urlop na żądanie. Trzeba mieć tylko dobry powód.
„Zwolnienia lekarskie nie więcej, niż 14 dni w roku 2024”
„Brak nieobecności nieusprawiedliwionej w roku 2024”
Można by było podejrzewać, że skoro są tak mocne zasady, to przynajmniej premia będzie jakaś konkretna. Otóż nie tym razem. Za spełnienie wszystkich punktów wychodzi 350 złotych brutto.
350 złotych brutto to przy UOP jakieś zawrotne 275zł. Przy umowie zlecenie to mniej więcej 253zł. Umowa o dzieło wychodzi najkorzystniej, bo 316zł. Dalej jednak taka premia to po prostu żart w kontekście pracy cały rok.
Nie wiadomo, jaka to branża i jakie zajęcie, ale określanie wysokości premii na podstawie zwolnień lekarskich to ładna odklejka, niezależnie od zajęcia.