Ekipa Friza nie spodziewała się, że ta drama do nich wróci z podwójną mocą. Są przeprosiny, ale…
W sieci ponownie zrobiło się głośno o reklamie jednego z produktów, które pojawiły się także na profilach członków Ekipy Friza.
Jeszcze w zeszłym roku pojawiły się dość niepokojące informacje o tym, że Ekipa reklamuje produkt, który ma dość szemraną historię. W reklamę zaangażowanych było kilka osób, w tym:
- Poczciwy Krzychu,
- Mini Majk,
- Fusialka,
- Były członek Ekipy – Mixer.
Friz, Wersow czy inne osoby związane z projektem Ekipy albo się nie zgodziły, albo nie dogadały w jakichś kwestiach. Dzisiaj mogą za to dziękować. Ekipa nie była jedynym „podmiotem”, który reklamował produkt, w kampanię było zaangażowanych naprawdę wiele osób i to tych najbardziej rozpoznawalnych.
Już wtedy w serwisach pokroju Wykop zwracano uwagę, że jest to jeden z tych „przekrętów”, polegających na błędnym reklamowaniu produktu, który został przywieziony z Chin, a następnie jest sprzedawany w Polsce po dużo wyższej cenie.
Ekipa Friza nie mogła się spodziewać, że to kiedyś wróci
W 2020 roku Ekipa miała na tyle mocną pozycję, że praktycznie nikt nie poruszył tego tematu. Zaangażowanych było w to tyle osób, że nikt nie podjął się sprawdzenia, co i jak. Zawsze jednak przy okazji filmów nt. dropshippingu widzowie podpowiadali, że warto by było kiedyś do tego wrócić i dokładniej się temu przyjrzeć.
I tak się stało. Revo, stosunkowo świeży youtuber, znany między innymi z tropienia tego typu spraw, postanowił zagłębić się w temat. Szybko odnalazł post na Wykopie, który wskazywał, że kupowane za kilkanaście złotych słuchawki reklamowane jako „tańsza alternatywa Apple Airpods” nie mają żadnej historii, sklep wygląda bardzo niewiarygodnie, a dane firmy wskazują wirtualny adres.
I choć influencerzy, w tym również ci z Ekipy, zapewniali, że „słuchawki są dobrze wykonane, jakość dźwięku nie pozostawia nic do życzenia” – dokładne słowa Poczciwego Krzycha – to jednak wielu recenzentów na Youtube miała kompletnie odmienne zdanie.
Dzisiaj strona słuchawek nie działa, a na profilach społecznościowych nadal jest mnóstwo zażaleń, że słuchawki przychodziły wadliwe, że ich jakość jest bardzo wątpliwa, niektórzy ludzie po prostu chcą je zwrócić. Jest też sporo wpisów odnośnie chęci oddania słuchawek na gwarancję. Część osób, jak podaje Revo, wprost mówi o zgłoszeniu sprawy na policję.
Przy takich sytuacjach zawsze należy uważać, bowiem sam dropshipping, czyli ściąganie produktów zza granicy i sprzedawanie ich drożej, nie jest zabronione. Problem pojawia się, gdy podmiot zajmujący się tym znika, nie odpowiada na wiadomości, a sam produkt jest niezgodny z tym, co mówią influencerzy.
Osobą, która również promowała te słuchawki, był także Mixer. To właśnie on odpowiedział, jak to wyglądało z jego perspektywy. Dzisiaj nie ma problemu z przeproszeniem czy nazwaniem całej tej akcji „wałkiem”.
Na start może w ogóle przepraszam po prostu osoby, które jakoś się nacięły na te HypePodsy, jeżeli są tutaj takie osoby. Z mojej strony wyglądało to tak, że wziąłem deala, są budżetowym zamiennikiem AirPodsów. Wyglądało to tak, że kilka osób w Ekipie brało tego deala i nawet zrobiliśmy to w ten sposób. No bo od początku samym wiesz, wyglądało to dziwnie, więc woleliśmy to sprawdzić na własną rękę i zamówiliśmy te słuchawki. One przyszły do nas w terminie, przetestowaliśmy, wiadomo, że jakość dźwięku nie była jakaś mega wygórowana, ale ogólnie działały, były dobre, jak na wydaje mi się 129 złotych były okej. No więc stwierdziliśmy, że to bierzemy i później przy otrzymaniu briefa, dla mnie od początku wyglądało to dziwnie 600 na 129, ale już było klepnięte no i na pewno nikt nie spodziewał się, że będzie to jakiś dropshipping, który zostanie zawinięty. Ja z mojej strony mogę przysiąc, że nie byłem świadomy totalnie tego, że będzie to jakiś wałek.
Z perspektywy czasu Mixer zdaje sobie sprawę, że ta współpraca nie była najszczęśliwszą. Trudno dotrzeć do stanowisk innych osób z Ekipy, które reklamowały te słuchawki, być może nigdy się do tego nie odniosły, a być może zostało to już zakopane.
