Gnom Crawly zapowiada pozwy. Już jego narracja się zmieniła
Gnom najwyraźniej był pewny, że Polska w żaden sposób nie zareaguje na jego wyczyny.
Gnom znany jako Crawly zwrócił na siebie uwagę nie tylko mediów, ale i polskich urzędników. Ci stwierdzili, że gnom powinien zostać wydalony z Polski. Chwilę później influencer opublikował nagranie z Czech.
Teraz wiadomo, że było ono stare. Potwierdza to jednocześnie, że Crawly spodziewał się takiego obrotu spraw. Był więc świadomy ewentualnych konsekwencji jego własnych czynów.
Zapowiada pozwy
Jeszcze wczoraj gnom przekonywał, że to wszystko jest częścią jego planu i przewidział wszystkie kroki Polaków. Dzisiaj coś najwyraźniej się zmieniło, bo jak czytamy, Crawly zamierza składać pozwy.
Tak samo w stronę mediów, jak i polskich władz. Jak czytamy w jego własnym oświadczeniu:
Swoją drogą wszelkie oskarżenia ze strony polskich władz, że rzekomo realizuję „misję destabilizacji sytuacji w kraju”, a także oskarżenia, że niby jestem rosyjskim szpiegiem”, zostaną zaapelowane przeze mnie i moich prawników w sądzie, gdyż są one oszczerstwem, pomówieniem i nie mają żadnych podstaw.
Gdzieś tam w sieci pojawiały się informacje o tym, że właśnie na tej podstawie gnom został wydalony z Polski.
To samo dotyczy wszystkich polskich mediów, które rozpowszechniają oszczercze, niezweryfikowane i fałszywe informacje o mojej osobie. Będę ubiegał się o przywrócenie sprawiedliwości i mojego dobrego imienia we wszystkich sądach, również międzynarodowych.
Podjęliśmy już odpowiednie kroki w tym kierunku: sporządziliśmy i złożyliśmy wnioski do właściwych organów.
To było do przewidzenia. Dalsza część natomiast dość zaksakująca. Gnom chyba uważa, że te jego wszystkie akcje były „wyrażaniem siebie”.
Jeszcze nigdy od czasów PRL wolność słowa i możliwość wyrażania siebie, w tym w Internecie, nie były tak zagrożone jak obecnie. Osobista interwencja urzędników państwowych, takich jak Minister Spraw Wewnętrznych, sugeruje, że państwo chce kontrolować Internet i tłumi wolność słowa, uznając za osobę niepożądaną każdego, kto im się nie podoba.
Wyrażanie siebie poprzez organizowanie ustawionych akcji niszczenia samochodów można uznać za dość niestandardowe.
Fakty są takie, że za kilka tygodni nikt nie będzie o nim w Polsce pamiętał. Już byli influencerzy, którzy zabłysnęli kontrowersjami i o których nikt już nie rozmawia.