Maja Staśko zbanowana na Facebooku. Przypadkowo dodała zdjęcie, na którym było widać za dużo
Maja Staśko dostała bana na Facebooku, obecnie posiada także shadowbana, przez co jej posty docierają do małej ilości osób. Powód bana jest dość interesujący.
Temat Mai Staśko zawsze wywołuje skrajne emocje, natomiast tutaj nie chodzi o nią samą, a o bana, jakiego dostała na Facebooku. Polscy influencerzy często dostają różnego rodzaju blokady, natomiast częściej na Instagramie, niżeli na Facebooku.
Tym razem chodzi o FB. Maja zdecydowała się dodać zdjęcie, na którym po prostu było widać za dużo (i nie jest to nawet mem). Influencerka z jakiegoś powodu uznała, że regulamin pozwoli jej dodać zdjęcie, na którym ma całkowicie odsłoniętą górną część ciała.
Ban na Facebooku
Jak czytamy w wyjaśnieniach, wszystko to było dziełem przypadku. Trochę to przypomina te wszystkie wpadki na Twitchu, gdzie niby dziewczyny niechcący pokazują za dużo – co oczywiście nie oznacza, że w tym przypadku tak nie było.
Jak to się stało? Otrzymałam od fotografa (imię nazwisko, widoczne na zdjęciach) piękne artystyczne zdjęcia topless z naszej sesji. Przesłałam je bliskiej osobie na Messengerze, po czym chciałam wycofać, ale w miejscu klawisza „cofnij” było „udostępnij na relację” i zdjęcie poszło na relację. Spanikowałam. Nie dlatego, że ban, ale że WSZYSCY ZOBACZĄ MOJE S*TKI. Czułam, jak podchodzi mi gula do gardła, zalała mnie fala gorąca.
Reklama
Wpadka, która mogła sporo kosztować, natomiast w takich przypadkach Facebook natychmiast blokuje daną zawartość – boty szybko wykrywają tego typu rzeczy i tak też było w tym przypadku. Oczywiście samo zdjęcie niżej.
Szybko próbowałam usunąć to zdjęcie, ale fb był szybszy. Poinformował, że złamałam zasady. Przerażona zaakceptowałam tę decyzję, bo chciałam jak najszybciej usunąć to zdjęcie z relacji. By nikt nie zobaczył. Bo jakby ktoś zobaczył moje s*tki…
Ban został nałożony jedynie na 3 dni, co w tym przypadku wydaje się i tak łagodną karą. Szczególnie że finalnie nikt nie widział tego zdjęcia w oryginale. Maja dodała jego ocenzurowaną wersję na swoje media społecznościowe, pisząc ponownie o cenzurze.
Abstrahując od całej sytuacji, cenzura tego typu rzeczy jest na tyle mocna, że przykładowo my musimy cenzurować słowo s*tki. Nie jest to spowodowane żadnym family friendly, a wymogami.
W przypadku Mai Staśko trudno mówić o jakiejś niesamowitej cenzurze. Platforma wprost w regulaminie pisze o swoich zasadach względem tego typu treści, więc trudno się dziwić, że został nałożony tutaj ban.