Gracze League of Legends narzekają na ARAMy. Co dalej jest z nimi nie tak?
Mimo ostatniej aktualizacji ARAMów gracze nie są zadowoleni. Które zmiany są krytykowane najbardziej?
Do League of Legends jakiś czas temu zawitały spore zmiany jednego z najpopularniejszych trybów gry. ARAMy, które rozgrywane są na mapie Howling Abyss, są jedyną pozostałą alternatywą dla najpopularniejszego Summoner’s Rift. Dla graczy, którym brakuje odskoczni od zwyczajnych rozgrywek 5 vs 5, w których obowiązuje standardowe przypisanie do ról.
Ostatnia aktualizacja ARAMów pchnęła w nie nieco życia, poprawiając krzaki, które znajdują się na środku mapy, dodała portale oraz sprawiła, że wieże przewracają się, blokując przejście. Gracze dotychczas oceniali zmiany naprawdę różnie. Część fanów była nimi zachwycona, a inni pisali, że Riot niszczył ich ulubiony tryb. Co jeszcze nie podoba się graczom, którzy postanowili wypowiedzieć się w sieci?
Jakich zmianów ARAMów oczekują fani?
Zasad trybu ARAM raczej nie trzeba nikomu tłumaczyć. Mimo że ostatnia aktualizacja mogła je nieco skomplikować, rozgrywki dalej są stosunkowo proste, a fakt, że bohaterowie dobierani są losowo, sprawia, że znacznie łatwiej jest zagrać grę lub dwie dla zabawy.
Gracze mają jednak zastrzeżenia co do balansowania trybu gry, a wiele wypowiedzi negatywnie odnosi się do czasów odrodzenia, które zdaniem ich autorów rujnują omawiany tryb.
Gra mi się teraz naprawdę okropnie. Balansujące poprawki, przewracające się wieże i timery śmierci również są teraz tragiczne. Jedna z moich ulubionych postaci – Ashe – nie może budować się już pod ADC, a LeBlanc dostała chore modyfikatory, ponieważ słabi gracze nie radzili sobie na niej. Poprawki ARAMowe nie powinny przekraczać 5%. Niektórzy bohaterowie będą słabsi od innych, ale przynajmniej nie będzie konieczne wertowanie ogromnej listy przed każdą grą.
Użytkownik chovyfan, który wrócił do League of Legends po przerwie, wypowiedział się na temat nowości i jednocześnie przedstawił, co jego zdaniem jest największym problemem ARAMów.
Wróciłem po świętach i zagrałem ARAMa tylko po to, aby zobaczyć, że tryb otrzymał sporo zmian. Jako hardcore’owy gracz ARAMów (ponad 6000 gier) uważam, że poprawki są okej. Zmiany turretów są spoko i dodają coś nowego. Zmiany balansujące z % to nic nowego, więc mogę z tym żyć. Rzecz, która zabrała z ARAMów całą zabawę to death timery. Nie po to gram ten tryb, aby stać w bazie i patrzeć, jak moja drużyna walczy.
Głównym czynnikiem, który dawał przyjemność na ARAMach było to, jak szybko można było wrócić do walki po śmierci. Zmiany zabiły całą przyjemność z gry. Mogę grać postaciami, jak na przykład Singed czy Karthus i jeśli moja drużyna nie ma żadnego frontlane’u jestem praktycznie na misji samobójczej.
Gracz prosi, aby Riot przywrócił ARAMom ciągłą akcję i nie zmuszał uczestników rozgrywki do stania w bazie, w której teanfighty powinny stanowić większość meczu. W sekcji komentarzy można natomiast znaleźć wiele wypowiedzi, które zgadzają się z autorem wpisu. Zdaniem jednego z komentujących gry kończą się za szybko, a szary ekran lub czekanie na wskrzeszenie sojuszników, aby walki były wyrównane to u niego połowa gry.
Comebacki praktycznie już się nie zdarzają. Duży czas odrodzenia nie przeszkadzałby mi aż tak, gdyby przegranie jednej walki nie decydowało o wyniku całego meczu.
Na ten moment twórcy League nie zapowiedzieli żadnych zmian. Wysoce prawdopodobne jest jednak to, że projektanci zareagują na negatywny odzew społeczności.