Teamfight Tactics umiera? „Ilość graczy jest wyjątkowo stabilna”
Tryb Potyczki Taktyczne przez wiele osób uważany jest jako „martwy”. Riot postanowił odpowiedzieć na te zarzuty.
Teamfight Tactics jest naprawdę ciekawym trybem, który skorzystał na popularności tzw. Auto Chess. Tryb potocznie zwany szachami okazał się hitem, przynajmniej w pierwszych tygodniach istnienia.
Riot robił co mógł, by zatrzymać graczy i zainteresować społeczność Potyczkami, natomiast wiele osób spisało je już na straty. Czy słusznie?
Gracze mówią sprawdzam: Teamfight Tactics umiera!
Wczoraj na reddicie pojawił się wpis jednego z użytkowników, który wytknął Riotowi fakt, że w swoich podsumowaniach pomija katastrofalną sytuację w Teamfight Tactics. W usuniętym już poście gracz żalił się, że studio powinno otwarcie przyznać, że tryb okazał się klapą na dłuższą metę i obecnie praktycznie nikt w to nie gra.
Znalazł się jednak przedstawiciel Riotu z nieco odmiennym zdaniem. Zapewnił on, że społeczność TFT jest wyjątkowo stabilna i wcale nie maleje, jak to by mogło się wydawać.
Pierwsze zdanie jest tutaj bardzo ważne w odniesieniu do martwe, bo ostatecznie co nam mówi „wyjątkowo stabilne”?Tyle, że liczba graczy zatrzymała się na jakimś poziomie. Nie wiadomo jednak, na jakim. Ostatecznie wiele produkcji otrzymało łatkę „Dead game”, a gra w nią naprawdę dużo osób.
Riot jednak widzi obawy graczy i niedługo ma się pojawić większa informacja odnośnie stanu TFT – nie wiemy jednak, czy padną tam jakieś konkretne liczby.
„Umieranie” to popularne zjawisko w najpopularniejszych grach
Wiele osób uważa, że jeżeli w coś nie grają, to jest to równoznaczne z umarciem gry. I tak oto rok temu Youtube zalała fala filmów o umieraniu Fortnite, na każdym kroku słyszymy to samo o CS:GO, Overwatch, czy nawet League of Legends.
Trudno jednak powiedzieć, by któraś z tych gier cierpiała na światowy brak popularności i miała „wyjętą wtyczkę” wsparcia od twórców.